Czemu Marriott ewakuował się z Centrum LIM? Trudny rozwód Polaków i Amerykanów. W tle miliony i oskarżenie o fikcyjne zatrudnienie

To koniec słynnego hotelu Marriott w centrum Warszawy. Znana marka nagle wypowiedziała umowę zaskakując nie tylko klientów, ale nawet – podobno - właścicieli budynku. W tle są jednak zarzuty o malwersacje finansowe. I to z obu stron.
Wieżowce w Warszawie
Widok na hotel Marriott z centrum Warszawy.

Autor: Maciej Gillert / Raport Warszawski

Wygląda na to, że małżeństwo polsko-amerykańskie upadało powoli. Pojawiało się coraz więcej sporów, problemów i oskarżeń. Głównie za zamkniętymi drzwiami. W końcu, gdy przekroczona została granica, problemy „z domu” trafiły na salę sądową. Czy takie małżeństwo w ogóle dało się uratować? 

Ta historia, to nie dramat jednej z rodzin, a skrótowy opis relacji Centrum LIM i sieci Marriott. A zaczęło się od wielkiego polsko-amerykańskiego „ślubu”. W 1987 roku powołano spółkę „LIM Joint Venture”, której udziałowcami byli: 

  • LOT
  • Ilbau GmbH – austriacka firma budowlana
  • Marriott International.

Austriacy pojawili się w tej bajce tylko na chwilę – mieli dokończyć budowę wieżowca, który stał rozgrzebany w centrum Warszawy. Z kolei Polacy i Amerykanie mieli wprowadzić luksusy nieznane społeczeństwu końca PRL-u. No i tak faktycznie było. We wrześniu 1989 roku spółka zaczęła swoją działalność już jako LIM, czyli LOT i Marriott. 

W dokumentach od początku zaznaczano, że powołano ją głównie do „świadczenia usług hotelarskich w ramach Warsaw Marriott Hotel”, ale także do zarządzania całym budynkiem nazywanym oficjalnie Centrum LIM, tj. biurami czy parkingiem. 

LIM bez „L” i „M” 

Sieć Marriott – będącą literką „M” z nazwy – od dawna nie jest już współwłaścicielem charakterystycznej wieży. W 2007 roku z biznesu wycofał się też LOT, który za 430 mln zł sprzedał budynek spółce Lilium powiązanej kapitałowo ze spółkami z Luksemburga. Sprawa ta – niezwykle kontrowersyjna – trafiła nawet pod obrady sejmowej komisji skarbu. 

Mimo, że wśród właścicieli nie ma już ani linii LOT, ani sieci Marriott, hotel dalej funkcjonował. Amerykanie udzielali licencji i zarządzali. Wyglądało to następująco. Co pewien czas podpisywano umowę na świadczenie usług hotelowych. Ostatnią parafowano 28 lipca 2010 roku między spółką LIM Center – należącą do Lilium – a Luxury Hotels International Management Company B.V. – należącą do grupy Marriott. 

wieżowiec w Warszawie
Widok na Centrum LIM / fot. Maciej Gillert, Raport Warszawski

Treścią umowy było: „prowadzenie hotelu w części wielofunkcyjnego budynku”. Co więcej, z zapisów wynika, że wszystkich pracowników hotelu zatrudnia spółka LIM. Marriott daje know-how oraz nazwę.

Zgrzyty i szwajcarski arbitraż

W sprawozdaniu z działalności spółki Lilium za rok 2022 czytamy, że „relacje biznesowe LIM z Grupą Marriott International, (…) stanowią solidny fundament sytuacji finansowej spółki.” Ale od dawna już tak nie było. Obie strony angażowały w gorący spór swoich prawników.

Pierwszy uderzył Marriott, który odezwał się do Trybunału Arbitrażowego z siedzibą w Zurychu. Pozwał Centrum LIM oraz Lilium o roszczenia, które „wywodzą się z umów zawartych w przeszłości przez Spółkę i Powodów” – tak podaje w sprawozdaniu sama spółka Lilium. 

W dokumentach czytamy, że wyrok zapadł w marcu 2024 roku. LIM musi zapłacić ponad 11 milionów euro na rzecz grupy Marriott. Do tego musi poświadczyć, że „uznaje istniejące umowy z grupą Marriott jako ważne i obowiązujące”. 

Ale spółka nie zgadza się z wyrokiem. Wniosła odwołanie do sądu w Zurychu twierdząc, że sprawa powinna zostać unieważniona ze względu na poważne błędy proceduralne oraz – tu cytat – „stronniczość składu sędziów arbitrażowych”. 

20 milionów złotych i fikcyjny menadżer 

Z drugiej strony sprawa trafiła do Prokuratury Warszawa-Śródmieście. Tutaj od 2023 roku toczy się postępowanie w sprawie „przywłaszczenia w okresie od 2015 do 2021 roku (…) środków pieniężnych w łącznej kwocie 20.975.159,58 zł oraz 328.180,55 dolarów”. Rzecznik prokuratury podaje nam, że chodziło o „dokonanie nieuprawnionych przelewów z rachunku bankowego należącego do LIM Center”. 

Według LIM sytuacja wyglądała następująco – zarządca hotelu otrzymał pełnomocnictwo do dysponowania kontem, a następnie samodzielnie otworzył rachunek skąd przelano wymienioną wyżej kwotę. 

„Przedstawiciele Zarządzającego dokonali samodzielnego otwarcia rachunku bankowego na Luxury Hotels International Management Company B.V., na który dokonano szeregu przelewów na łączną kwotę 20.041.683,98 złotych” – czytamy w aktach sprawy. Dalej jest jeszcze o „nieuprawnionych bonusach”, które rzekomo miał otrzymywać jeden z pracowników zarządcy hotelu. Wszystko to miało dziać się przez lata.

Ale to nie wszystko, Centrum LIM oskarża spółkę z grupy Marriott także o „poświadczenie nieprawdy w dokumentach” na kwoty: 5.174,68 dolarów, 31.974,38 euro oraz 67.004,41 złotych. I tutaj trzeba się na chwilę zatrzymać. Wspomniane kwoty dotyczą konkretnego, wysoko postawionego pracownika, o którego działalność spór toczą obydwie spółki. LIM uważa, że został fikcyjnie zatrudniony jesienią 2022 roku. 

Wieżowiec w którym do niedawna znajdował się Hotel Marriott / fot. Maciej Gillert, Raport Warszawski

Zarządzający, pomimo sprzeciwu spółki LIM Center podjął działania celem przymuszenia spółki do zatrudnienia na stanowisku (dane do wiadomości redakcji). LIM Center spółka z ograniczoną odpowiedzialnością sprzeciwiała się tego rodzaju praktykom i nigdy nie zawarła umowy o pracę z XXX” – czytamy w aktach sprawy.

Wspomniany menadżer pracował wcześniej w krajach afrykańskich. Jak donoszą lokalne media, popadł w konflikt z zespołem, a pracodawca – po interwencji związków zawodowych - uruchomił w jego sprawie postępowanie wyjaśniające. 

„Pokrzywdzona spółka (Centrum LIM - red.) stoi na stanowisku, iż nigdy nie zatrudniała XXX, a faktury zostały wystawione bez zaistnienia rzeczywistego zdarzenia prawnego” – czytamy w aktach sprawy.

Mimo oskarżeń, dokumentów i liczb sprawa stanęła. Została zawieszona w połowie zeszłego roku. Prokuratura tłumaczy nam to w ten sposób. 

- Konieczne jest przesłuchanie pracowników grupy Marriott, powiązanych z wyżej wymienionymi zdarzeniami, w charakterze świadków w celu ustalenia wszystkich niezbędnych okoliczności sprawy, w tym celowości dokonanych transakcji oraz zatrudniania XXX. Postępowanie w dniu 21 czerwca 2023r. zostało zawieszone z uwagi na konieczność przeprowadzania czynności w drodze pomocy prawnych na terenie Hiszpanii, Wielkiej Brytanii i RFN. Do chwili obecnej nie uzyskaliśmy informacji – przekazał nam Piotr Skiba, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Nim prokuratura „ściągnęła” informacje z innych krajów, sprawa – po części – się rozwiązała, bowiem Marriott wycofał się z zarządzania słynnym hotelem w centrum miasta. Ma on już nową nazwę „Warsaw Presidential Hotel”. Wygląda na to, że kłótnie będą trwały dalej. Kolejny jej epizod właśnie trwa – Marriott zażądał jak najszybszego ściągnięcia szyldu z nazwą z budynku. 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
NAPISZ DO NAS

Masz temat dotyczący Warszawy? Napisz do nas. Zajmiemy się Twoją sprawą.