„7 kwietnia 1995 roku z metra Wilanowska o godzinie 12:35 odjechały pierwsze pociągi warszawskiego metra w kierunku Kabat i Politechniki. To był niesamowity dzień dla Warszawy i dla mieszkańców Warszawy” - mówiła dyrektorka ZTM Katarzyna Strzegowska na stacji metra Wilanowska podczas uroczystości upamiętniającej okrągłą rocznicę jednego z ważniejszych dni we współczesnej historii stolicy. 30 lat od tamtych wydarzeń stołeczni oficjele w towarzystwie mieszkańców, dziennikarzy i pracowników metra odsłonili mozaikę, która zdobi ścianę na antresoli stacji.
- To tutaj na tej stacji zaczęła się historia Metra Warszawskiego jako przewoźnika. Ta mozaika, którą za chwilę symbolicznie odsłonimy, stanowi uhonorowanie dla wszystkich tych, którzy włożyli swoje umiejętności, wiedzę, przemyślenia i aktywność w cały proces przygotowania I linii metra. To dla wszystkich pracowników metra niezwykle ważny moment – mówił prezes Metra Warszawskiego Jerzy Lejk.
30 lat warszawskiego metra
Mozaika przedstawia napis „30 lat warszawskiego metra”, na którym przez środek cyfry 0 przejeżdża rozpędzony pociąg. Upamiętnia ona otwarcie pierwszych 11 stacji I linii metra, która w 1995 roku rozciągała się od stacji Politechnika do stacji Kabaty i miała 11,5 km długości. 7 kwietnia po torach ruszyły pierwsze pociągi radzieckiej produkcji, było to zwieńczenie blisko 12 lat budowy. Ten dzień doskonale pamięta Zbigniew Miedzik, który prowadził jako maszynista pierwszy pociąg ze stacji Wilanowska w kierunku Politechniki.
- Miałem zaszczyt prowadzić osobiście ten pierwszy pociąg, który nadal jeździ po Warszawie, była w nim delegacja rządowa. Ruszyliśmy ze stacji Wilanowska w kierunku stacji Politechnika, a kolega z pociągu 01 ruszył w kierunku Kabat. Gdy zatrzymaliśmy się na stacji, podszedł do mnie premier Józef Oleksy i pogratulował nam, zapytał, ilu jest maszynistów. Powiedziałem mu, że 50, a dziś jest ich już 300. Na początku działania pierwszej linii niektórzy mówili, że to nie ma sensu, bo jest ona za krótka, ale okazało się, że ludzie walili do niej drzwiami i oknami. Nawet prezydent Warszawy Marcin Święcicki zaczął się niepokoić, bo widział, że jest za mało pociągów, a za dużo pasażerów – wspomina Zbigniew Miedzik.
- Od tamtego czasu metro bardzo się rozwinęło – mówi z satysfakcją Zbigniew Miedzik, który nadal pracuje w miejskiej spółce.
„To była wielka radość”
Dzień otwarcia pierwszej linii metra w Warszawie dobrze pamięta też pani Ania, która od 40 lat mieszka na Ursynowie. Pracowała wówczas w Powszechnym Banku Kredytowym, a 7 kwietnia 1995 roku metrem wracała z pracy.
- Jak otworzyła się pierwsza linia, powiedziałam rodzinie, że ja zwiedzę metro, wracając z pracy. Ale postanowiłam, że wysiądę na każdej stacji, zobaczę, gdzie są wyjścia z każdej strony, a ponieważ jeździłam z dzieckiem, to sprawdziłam też, gdzie są toalety. Dojechałam w końcu do domu, było bardzo późno. Rodzina powitała mnie w drzwiach. „Mamo myśmy myśleli, że coś się stało”. Pierwszy pociąg ucałowałam, jak do niego wsiadałam. To była dla mnie wielka radość – mówi nam pani Ania.
Jubileusz warszawskiego metra świętowali też inni mieszkańcy. Od rana na stacji Świętokrzyska pracownicy metra częstowali ich słodkościami. Z kolei w galerii multimedialnej podziwiać można tam oś czasu z historią metra, a na stacji Wilanowska prócz mozaiki pokazywana jest także rocznicowa wystawa o historii podziemnej kolei w stolicy. Przez cały dzień na monitorach w pociągach i na stacjach i wybranych ekranach digitalowych w Śródmieściu oglądać można też jubileuszowe logo Warszawskiego Metra.
Napisz komentarz
Komentarze