To największa, miastotwórcza inwestycja na Pradze-Północ. Ale również taka, o której pisze się od lat. I do tej pory zawsze było jakieś „ale”. Projekt miał ruszyć w... 2002 roku. Nieco wcześniej ukończono most Świętokrzyski, który zbudowała spółka Port Praski (jej właścicielem był świeżo sprywatyzowany Elektrim). Spółka zobowiązała się do budowy przeprawy w zamian za 38 ha gruntów w dawnym Porcie Praskim, który działał głównie w międzywojniu.
Od 2001 roku, gdy spółka Port Praski przejęła atrakcyjne grunty, mówiło się o rozpoczęciu budowy. Właściciel - Elektrim - zaczął jednak popadać w tarapaty finansowe i ostatecznie w 2006 roku całość sprzedano jednemu z najbogatszych Polaków, Zygmuntowi Solorzowi-Żakowi. Od początku teren podzielono na kilka stref. W jednej z nich - blisko obecnego Metra Stadion Narodowy - hiszpański architekt Ricardo Bofill zaprojektował trzy „żyletkowce”, budynki wysokie na 80-120 metrów. Pirsy dawnego portu miały zająć mieszkania.
Ten układ przetrwał do dzisiaj.
Dwie dekady walki o Port Praski
W 2007 roku Port Praski, już pod wodzą Zygmunta Solorza-Żaka, złożył wniosek o budowę w tym miejscu osiedla mieszkaniowego. Bloki na pirsach portu miały mieć po dziesięć kondygnacji. Ale projekt przepadł w urzędzie.
Kolejne wnioski również nie przechodziły przez urzędnicze sito. Problemem był fakt, że w tym miejscu do dziś nie obowiązuje plan zagospodarowania przestrzennego. Mimo, że w 2002 roku było o włos od jego uchwalenia. Obecnie radni chcą podzielić teren Portu na trzy strefy i każdy plan przygotowywać osobno. Ale być może okaże się to niepotrzebną pracą (o tym za chwilę).
Finalnie, po latach dyskusji, urzędnicy przyznali, że Port Praski może powstać jedynie jeśli deweloper - za własne pieniądze - zbuduje wodną śluzę. Tak się stało. Spółka zbudowała śluzę, na własny koszt, w latach 2017-2019. W międzyczasie zaczęła już budować na skraju działki, na południe od ulicy Okrzei.
Nowe plany, nowe nadzieje. Tym razem się uda?
Co ciekawe, mimo zbudowania śluzy deweloper znów nie dostał zgody na budowę. Problemem - tym razem - były kwestie ekologiczne. Ratusz nie chciał zgodzić się na wysoką zabudowę pirsów. Wydawało się, że do porozumienia znów jest daleko. Zwrot nastąpił w 2022 roku. Wtedy do inwestycji dołączył słowacki deweloper - HB Reavis, znany z budowy najwyższego budynku w UE, Varso przy ul. Chmielnej. Nadzieja prysła rok później, gdy deweloper zapowiedział wycofanie się z Polski. Okazuje się jednak, że w Porcie Praskim zostało sporo "starej" kadry, nadzorującej powstanie Varso. I teraz, również dzięki temu, prace przyspieszyły.
Jak informuje spółka Port Praski, trwa już procedura "lex developer" w sprawie zabudowy pirsów. To część inwestycji od początku nazywana Doki. Na pirsie dawnego portu powstać mają budynki mieszkaniowe. Za ich projekt odpowiada stołeczna pracownia APA Wojciechowski.
„Założeniem projektantów była realizacja osiedla nad rzeką podobnego do europejskich dzielnic portowych Kopenhagi, Amsterdamu, Hamburga czy Oslo. Wysokość budynków od 5 do 7 pięter zachowuje jednak znajomą skalę zabudowy Starej Pragi i istniejącej części Portu Praskiego” - podaje inwestor.
„Zaproponowano też jeden budynek o wysokości do 10 pięter otoczony z trzech stron wodą, który wyróżni się wizualnie. Poza funkcjonalną przestrzenią do życia i spędzania wolnego czasu, zaplanowano tutaj ogrody deszczowe, zielone dachy, wykorzystanie energooszczędnych technologii oraz rozwiązania sprzyjające pieszym i rowerzystom” - dodaje inwestor.
Procedura "lex developer" oznacza, że projekt musi być najpierw skonsultowany z mieszkańcami, potem zaopiniowany na miejskiej komisji, a następnie przegłosowany przez Radę Warszawy. Pierwsze konsultacje w tej sprawie zaczną się 17 września o g. 17 w Muzeum Warszawskiej Pragi. Spółka Port Praski, w ramach procedury, zakłada sfinansowanie także inwestycji towarzyszących, w tym modernizację Szkoły Podstawowej nr 50 im. Królowej Jadwigi i przebudowę skrzyżowań i ulic w sąsiedztwie.
Projekt ma łączyć nowoczesność z troską o zieleń miejską
Po konsultacjach z Biurem Architektury i Planowania Przestrzennego ustalono, że zabudowany zostanie jeden z dwóch pirsów. Najpierw jednak powstanie 337 mieszkań na nabrzeżu od strony ul. J. Zamoyskiego. W drugiej kolejności powstałoby 935 mieszkań na jednym z portowych pirsów. Przyszli mieszkańcy będą mieli do dyspozycji lokale jedno-, dwu-, trzy- i czteropokojowe o zróżnicowanych metrażach. W parterach przewidziano witryny handlowe lokali, takie jak np.: kawiarnie, siłownie czy apteki.
Port Praski zostanie także wzbogacony o zieleń, która ma jednak nie ingerować w południowy pirs położony od strony Wybrzeża Szczecińskiego. Tzw. zielony pirs to miejsce obecnie zaniedbane i niedostępne. Dlatego inwestor proponuje poddanie go niezbędnym zabiegom rekultywacyjnym z minimalną ingerencją w istniejącą roślinność, uzupełniającym nasadzeniom drzew i krzewów oraz wytyczeniu nieutwardzonych ścieżek pieszych.
Pomiędzy budynkami ma pojawić się ponad 400 drzew, która zajmie aż 25 proc. terenu i odmienią betonową nawierzchnię nabrzeża. Inwestor i projektanci chcą też udostępnić baseny portowe do celów rekreacyjnych i stworzyć m.in. wypożyczalnię sprzętu wodnego oraz przystań do cumowania łodzi i kajaków. Doki nie będą ogrodzone, a ich nowe chodniki, kładki i ścieżki rowerowe zszyją istniejące szlaki komunikacyjne. Ruch kołowy zostanie przeniesiony do podziemnego garażu, a bliskość przystanków, stacji kolei i metra Stadion Narodowy znacznie ułatwi dojazd komunikacją miejską.
- Cieszy fakt, że temat zmian w Porcie Praskim rusza z miejsca, choć szkoda straconych prawie 20 lat prac na planem miejscowym, który do dziś nie wszedł w życie - mówi nam Krzysztof Michalski, wiceprzewodniczący rady dzielnicy Praga Północ z Porozumienia dla Pragi.
- Spore kontrowersje budzi zabudowa tzw. doków, czyli historycznych basenów portowych ujętych w gminnej ewidencji zabytków, które ze względu na swój obecnie dziki charakter stanowią ostoję lokalnej przyrody, w tym ptactwa wodnego. Inwestor w tej części osiedla planuje w oparciu o przepisy lex developer zabudowę mieszkaniową w liczbie 1270 mieszkań. To może budzić spore obawy, szczególnie że zintensyfikuje ruch i komunikację na tym terenie. Cieszą przy tym deklaracje o handlowych witrynach, priorytetach dla pieszych i rowerzystów, o czym zresztą sam mówiłem przy okazji publicznej dyskusji o ograniczonej dostępności dotychczasowej zabudowy portu Praskiego - dodaje.
Radny docenia deklarację modernizacji pobliskiej szkoły, ale jest zaniepokojony skalą całej inwestycji, szczególnie w rejonie ul. Kępnej. Tam jego zdaniem planowane bloki mogłyby być niższe.
Kolejnym korkiem, po ewentualnym zaakceptowaniu inwestycji w Dokach, będzie dyskusja nad zagospodarowaniem rejonu stacji metra, gdzie planowane są wieżowce.
- Należy też pamiętać o przyrodzie, w tym cennym lesie łęgowym w pobliżu basenów portowych. Jak największą jego część powinno się chronić i do minimum ograniczyć tam interwencje ze strony inwestora - dodaje Michalski.
Napisz komentarz
Komentarze