Reklama
ReklamaBanner

Problem w Schronisku na Paluchu. Narasta konflikt między wolontariuszami a dyrekcją

Kolejny konflikt w Schronisku na Paluchu na linii wolontariusze - dyrekcja schroniska. Koci wolontariusze zostali odcięci od kotów szpitalnych i w związku z tym nie mogą promować ich adopcji w mediach społecznościowych. - Mamy ogromną ilość kotów, absolutny spadek adopcji - podkreślają.
Koci wolontariusze mają zakaz wchodzenia do szpitala / zdj. ilustracyjne
Koci wolontariusze mają zakaz wchodzenia do szpitala / zdj. ilustracyjne

Autor: Pixabay

Jak poinformowała wolontariuszka na profilu „Koty z Palucha” na Facebooku, koci wolontariusze zostali odcięci od kotów szpitalnych. Mają zakaz wchodzenia do szpitala. Zakaz został wydany ze względu na koci katar wśród podopiecznych. Wolontariusze wskazują jednak, że nigdy wcześniej nie byli odcięci od podopiecznych z takiego powodu.

Jest to duży problem, ponieważ przez wiele lat wolontariusze promowali koty szczególnie wymagające zabrania ze schroniska. Publikowali apele na Facebooku schroniskowym o pilne domy dla kotów szczególnie załamanych, chorych lub starych. Obecnie takie treści nie są publikowane.

- Schronisko o tym milczy – mówi wolontariuszka. - Mamy ogromną ilość kotów, absolutny spadek adopcji. Tak wielu kotów jak w tym roku nie było od lat - podkreśla. 

-  Pani Dyrektor! Tak się nie da promować kotów do adopcji. Prosimy o cofnięcie zakazu! Statystyki adopcji kotów ze szpitala są w ostatnich tygodniach bardzo złe. Dlatego im szybciej koty stąd wyjadą do kochających domów tym lepiej - apelują wolontariusze do dyrekcji schroniska. 

Na problem zwróciła uwagę radna Warszawy Karolina Zioło – Pużuk z Klubu Lewica - Miasto Jest Nasze – Razem. 2 września złożyła interpelację do władz miasta w sprawie sytuacji kotów w schronisku.

Jak podkreśla, interpelację składa „w trosce o dobrostan kotów przebywających w Schronisku na Paluchu oraz na prośbę zaniepokojonych wolontariuszy”.

 - W związku z uniemożliwieniem wolontariuszom prowadzenia działalności promocyjnej w mediach społecznościowych, dotyczących adopcji zwierząt wymagających szczególnej pomocy, (np. tych znajdujących się w kocim szpitalu) znacznie spadła liczba udostępniania postów – czytamy w interpelacji. 

Średnio jest to o połowę mniej udostępnień, a łącznie posty uzyskują 1/3 poprzednich udostępnień w porównywalnych okresach. 

Jak zauważa radna, „to w oczywisty sposób zmniejsza szanse na adopcję”.  

Zwraca się więc z prośbą o „uzasadnienie decyzji niedopuszczania wolontariuszy do chorych i potrzebujących pomocy kotów, oraz informację, kiedy sytuacja ulegnie zmianie, gdyż jej dalsze trwanie zagraża dobrostanowi, a nawet życiu kotów”.

Zioło-Pużuk zwraca też uwagę, że praca w schronisku jest niezwykle wymagająca i wyczerpująca. W związku z tym poprosiła o podanie łącznej liczby nadgodzin pracowników.  

- Ograniczenie udziału wolontariuszy w działalności schroniska musi skutkować zwiększeniem nadgodzin pracowników, stąd pytanie o to, czy w takiej sytuacji, pracownicy nie są nadmiernie obciążeni, lub czy też powoduje to ograniczenie czasu przeznaczonego na opiekę nad poszczególnymi zwierzętami, co negatywnie wpływa na koty małe, chore, oraz znacznie ogranicza socjalizację zwierząt – pisze radna. 

Skontaktowaliśmy się ze schroniskiem w celu uzyskania komentarza do tej sytuacji. Od 5 września nie dostaliśmy odpowiedzi. 

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

NAPISZ DO NAS

Masz temat dotyczący Warszawy? Napisz do nas. Zajmiemy się Twoją sprawą.

Reklama
Reklama