W samym sercu Święta Wisły, na oczach mieszkańców Warszawy, cztery osoby z Ostatniego Pokolenia stanęły na środku wyschniętego koryta rzeki. Rzeka, która od wieków była symbolem życia i przepływu historii Polski, dziś dosłownie wyschła, pokazując, jak poważny staje się kryzys klimatyczny. Woda, która nie sięgała protestującym nawet do kostek, stała się jednym z najbardziej wymownych znaków alarmujących o przyszłości kraju. W międzyczasie Ostatnie Pokolenie, nie widząc innego wyjścia, przygotowuje się do kontynuacji swoich działań w stolicy, blokując centrum Warszawy, by walczyć o lepszą przyszłość.
- Kryzys klimatyczny to szkoły, w których we wrześniu jest zbyt gorąco, by dzieci mogły w nich bezpiecznie przebywać. To wyschnięcie największej rzeki w kraju – ostrzegają aktywiści, którzy już od kilku dni prowadzą intensywne akcje na ulicach Warszawy.
Wisła – symbol życia, dziś wyschnięta
Widok Wisły bez wody, przyciągnął uwagę opinii publicznej, a przede wszystkim samych mieszkańców stolicy. Choć w poprzednich latach rzeka była świadkiem wielu wydarzeń, takich jak regaty czy festyny, w tym roku jej stan mówi sam za siebie. W Warszawie poziom wody w Wiśle spadł do zaledwie 20 centymetrów. To bezprecedensowa sytuacja, której nie można już ignorować.
W Polsce kryzys klimatyczny widać nie tylko w rzekach, ale także w codziennym życiu obywateli. Ekstremalne upały na początku roku szkolnego wymusiły skrócenie lekcji w wielu szkołach, bo sale lekcyjne stały się niebezpiecznie nagrzane.
- Czy jakieś dziecko musi dostać udaru w szkole, żeby to się zmieniło? – pyta dramatycznie Zofia Sobczak, rzeczniczka Ostatniego Pokolenia i matka dwójki dzieci.
Alarmujące dane i brak reakcji władz
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW) ogłosił alarmy przed upałami, które objęły niemal cały kraj. Ostrzeżenia I i II stopnia dotknęły 14 województw, gdzie nie tylko szkoły musiały reagować, ale również inne instytucje publiczne. Zasoby wodne Polski kurczą się w zastraszającym tempie, a rzeki – jak Wisła – wysychają. Mimo tego rząd wciąż forsuje rozbudowę wysokoemisyjnych dróg i autostrad, co spotyka się z rosnącym sprzeciwem społeczeństwa.
Ostatnie Pokolenie, jako grupa protestacyjna, wzywa do natychmiastowej zmiany polityki. Ich działania mają na celu zatrzymanie nieodwracalnych skutków zmian klimatycznych, które już teraz dotykają każdego Polaka.
- Polacy muszą łamać prawo, aby w naszym kraju dało się żyć – stwierdzają aktywiści, którzy już od tygodnia blokują ruch w centrum Warszawy, nie widząc innej drogi, by zmusić władze do działania.
Walka o przyszłość – postulaty i dalsze działania
Ostatnie Pokolenie, aby przyciągnąć uwagę władz, stawia przed sobą konkretne żądania. Chcą, by wszystkie pieniądze z planowanej budowy nowych autostrad i dróg ekspresowych zostały przekazane na rozwój transportu publicznego w regionach. Proponują wprowadzenie jednego biletu za 50 zł miesięcznie na komunikację regionalną w całym kraju, co ma być krokiem w stronę ograniczenia emisji gazów cieplarnianych i poprawy jakości życia obywateli.
Od poniedziałku planują kontynuować blokady w centrum Warszawy. W ich oczach działania te są konieczne, aby zmusić rząd do podjęcia natychmiastowych kroków w walce z kryzysem klimatycznym, który nie jest już jedynie problemem przyszłości, ale dotyka nas teraz. Ostatnie Pokolenie apeluje również do Donalda Tuska, by publicznie zadeklarował wsparcie dla ich postulatów.
Napisz komentarz
Komentarze