Pluskwy w urzędzie dzielnicy Praga-Południe - nie, nie jest to primaaprilisowy żart, napisany i opublikowany zdecydowanie za późno. Chodzi o realny problem, z którym od tygodnia borykają się pracownicy i urzędnicy praskiego urzędu. Sprawa była na tyle poważna, że skierowali się oni o pomoc do miejskich radnych.
„Grupa Urzędników zgłosiła się do mnie z prośbą o podjęcie interwencji w sprawie fatalnych warunków pracy, które spowodowane są plagą pluskiew i prusaków. Pracownicy skarżą się na pogryzienia oraz wdychanie chemikaliów. Jutro zwrócę się z pismem do prezydenta Trzaskowskiego, aby wysłał wszystkich pracowników na płatny urlop, ponieważ obecna sytuacja zagraża ich zdrowiu!” - pisze na platformie X miejski radny Damian Kowalczyk.
Wpis został zamieszczony 5 września, czyli w miniony czwartek. Radny nie musiał długo czekać na reakcję władz dzielnicy.
- Przeprowadzaliśmy już dezynsekcje w naszej części budynku. Przypominam, że siedziba urzędu jest po części blokiem mieszkalny, w którym żyją osoby prywatne. Środki chemiczne rozpyliliśmy tam, gdzie mieliśmy dostęp - odpowiada nam Michał Szwajcar z urzędu dzielnicy Praga-Południe.
Niestety problem powrócił, a raczej nie został w pełni rozwiązany.
- Nie mogliśmy przeprowadzić dezynsekcji w pozostałych mieszkaniach i pomieszczeniach, ponieważ nie mieliśmy zgody mieszkańców, która jest wymagana. Po jakimś czasie udało nam się wszystkich lokatorów przekonać do naszego planu. Posiadamy także wszystkie konieczne zgody. 13 września, czyli w piątek, przeprowadzimy dezynsekcje całego budynku i wszystkich pomieszczeń - dodaje urzędnik.
Urząd dzielnicy będzie pracował w normalnych godzinach. Dezynsekcja ma zostać wprowadzona dopiero po zamknięciu urzędu.
Napisz komentarz
Komentarze