Kilkunastu policyjnych kontrterrorystów, karetki, radiowozy i zamknięta ulica Galla Anonima. Tak wyglądał wtorkowy wieczór na Bielanach. Tajemniczą sprawą interesowali się mieszkańcy, a burmistrz Pietruczuk wystosował apel:
"W związku z sytuacją przy ulicy Kochanowskiego apeluję do mieszkańców z tej okolicy o zachowanie szczególnej ostrożności. Na miejscu działa policja i inne służby, które prowadzą czynności – prośba o słuchanie komunikatów i wykonywanie poleceń funkcjonariuszy." Następnie dodał, żeby nie gromadzić się w tym miejscu i nie utrudniać pracy służb.
Co stało się w bloku na Bielanach?
Jak ustaliliśmy, policjanci dostali zgłoszenie około godz. 16.
- Wstępne informacje wskazywały, że nieznany mężczyzna zabarykadował się na siódmym piętrze mieszkania na Bielanach. Posługiwał się przedmiotem przypominającym broń - przekazał nam podkomisarz Jacek Wiśniewski z Komendy Stołecznej Policji.
Mężczyzna miał wychodzić na balkon, tam wykrzywiać różne hasła, wymachiwać bronią, po czym wracać do mieszkania. Służby przygotowały się na większą akcję. Zamknięto ul. Galla Anonima, będącą w pobliżu miejsca zdarzenia, a pod blokiem zaparkowały karetki, straż pożarna i policja (w tym policyjni kontrterroryści oraz negocjator). Rozłożono też koc gaśniczy i skokochron.
Z relacji świadków wynika, że mężczyzna próbował podpalić balkon rzucając na podłogę podpaloną szmatkę. Najpierw na swój balkon, potem na sąsiedni. Obecni na miejscu strażacy szybko poradzili sobie z ogniem. Następnie do działania przystąpili policyjni negocjatorzy. Nie udało się osiągnąć porozumienia. Według niektórych relacji, mężczyzna miał oddać strzał w kierunku negocjatorów.
Wieczorem, po godz. 22, mieszkańcy usłyszeli huki. Do akcji wkroczyli kontrterroryści, którzy szybko dotarli do mieszkania mężczyzny. Poprosiliśmy policję o podsumowanie tej akcji.
- Działania zakończyły się po godz. 22. Zatrzymanie mężczyzny nastąpiło w jego mieszkaniu. Aktualnie trwają czynności w kontekście motywu (tego działania - red.). Najważniejsze jest informacja, że nikt nie ucierpiał - przekazał podkomisarz Jacek Wiśniewski.
Zapytaliśmy, czy akcję można łączyć z ostatnią obławą i strzałami na bazarze Olimpia. Wiśniewski przekazał, że obecnie "nie ma informacji, żeby te dwie sprawy można było łączyć". Dodał jednak, że nad sprawą cały czas pracują policyjni śledczy i niczego nie można wykluczać.
Napisz komentarz
Komentarze