Do kolejnego niebezpiecznego wypadku doszło na ul. Okrzei, w dzielnicy Praga-Północ w nocy z 13 na 14 września. Rozpędzony samochód marki Land Rover wjechał w dwójkę pieszych, przechodzących przez przejście. Policja otrzymała zgłoszenie ok. 20 min po północy.
- Przejście dla pieszych było właściwie oznakowane. Potrąceni to 21-letnia kobieta i 33-letni mężczyzna. Oboje mają ogólne potłuczenia. Nie wiadomo jeszcze czy mówimy o uszkodzeniach ciała powyżej siedmiu dni. Dwójka została oczywiście przewieziona do szpitala. Co do kierowcy, był nim 35-latek. Po wypadku porzucił samochód na ul. Kameralnej i dalej uciekał pieszo - przekazał nam mł. asp. Bartłomiej Śniadała z biura prasowego Komendy Stołecznej Policji.
Poszukiwany przez policję kierowca Land Rovera został już ustalony. Jak usłyszeliśmy w rozmowie „zatrzymanie to kwestia czasu”.
Innym wątkiem tej sprawy jest to, że 35-latek mógł być objęty sądowym zakazem prowadzenia pojazdów. Jest to niemalże identyczna sytuacja, co do wypadku na ul. Woronicza. Tam również mieliśmy do czynienia z kierowcą, który prowadził pojazd mimo aż czterokrotnego sądowego zakazu.
Dodatkowo jak widzimy na zdjęciach, opublikowanych m. in. przez stowarzyszenie Miasto Jest Nasze na platformie X, kierowca Land Rovera potrącił nie tylko pieszych, ale i zniszczył okoliczną sygnalizację świetlną. Metalowy słup został dosłownie zrównany z ziemią.
35-latkowi z Okrzei może grozić teraz nawet 8 lat pozbawienia wolności - wszystko zależy od zarzutów sformułowanych przez prokuraturę. Mówimy tutaj o potrąceniu pieszych, ucieczce z miejsca zdarzenia i potencjalnym prowadzeniu mimo zakazu. Jak podsumował do mundurowy „trochę się tego nazbierało”.
Napisz komentarz
Komentarze