Po wczorajszym wypadku przy ul. Okrzei, ze stołecznej komendy policji napływają kolejne smutne wiadomości. Do śmiertelnego wypadku w okolicy Torwaru doszło w nocy z soboty na niedzielę. Zmarłym jest 37-letni mężczyzna, ojciec rodziny.
- Otrzymaliśmy zgłoszenie około godz. 1.30. Do zdarzenia doszło na wysokości Torwaru i ze wstępnych ustaleń wynika, że osobowy volkswagen najechał na tył forda, który następnie uderzył w bariery energochłonne. W wyniku tego zdarzenia 37-letni pasażer forda zginął na miejscu. Uderzonym samochodem jechała czteroosobowa rodzina - poinformował nas mł. asp. Bartłomiej Śniadała ze stołecznej komendy.
Do szpitala trafiły cztery osoby: rodzina z forda, tj. 37-letnia kobieta, która kierowała pojazdem oraz dwójka dzieci, kolejny 4 i 8 lat. Czwartą osobą zabraną przez służby ratunkowe była kobieta podróżująca volkswagenem.
- Na miejscu zatrzymaliśmy także trzech mężczyzn, który podróżowali volkswagenem. Wszyscy byli nietrzeźwi. 22-latek miał w wydychanym powietrzu ponad dwa promile. Z kolei 27 i 28-latkowie po ponad promilu. Obecnie służby ustalają który z nich był kierowcą podczas tragicznego wypadku - dodaje Śniadała.
Oba samochody zostały już odstawione na parking policyjny, gdzie poczekają na przyjazd specjalistów celem przygotowania ekspertyzy. Jak wyjaśnia policja z powodu trudnych warunków atmosferycznych oględziny na miejscu wypadku były niemożliwe.
Kierowcy, który prowadził pod wpływem alkoholu oraz spowodował śmiertelny wypadek, grozi kara do ośmiu lat więzienia. Służby nie wykluczają, że prokuratura zdecyduje się rozszerzyć lub zmienić kategorię oskarżenia, np. na katastrofę w ruchu lądowym czy nawet zabójstwo. W takim przypadku kara będzie adekwatnie wyższa.
Napisz komentarz
Komentarze