Budowa tramwaju do Wilanowa trwa już ponad dwa lata. Początkowo miasto oraz wykonawca inwestycji – Budimex zapowiadali, że zostanie zakończona na przełomie 2023 i 2024 roku. Mamy październik 2024 roku i prace trwają. Urzędnicy zapewniają, że po nowych torach składy pojadą już pod koniec tego miesiąca, ale mieszkańcy z utrudnieniami związanymi z rozkopanymi chodnikami i ulicami mogą zmagać się jeszcze nawet do połowy przyszłego roku.
Nawet po zakończeniu wszystkich prac na Mokotowie z pewnością długo nie zapomną o tym, jak uciążliwa była cała operacja pod tytułem Tramwaj Do Wilanowa. Choć utrudnienia towarzyszą każdej większej inwestycji, to w tym przypadku jej skala powodowała, że były one wyjątkowo dotkliwe. To nie tylko rozkopana infrastruktura drogowa, ale też przerwy w dostawie wody czy prądu. Dlatego, gdy w lipcu dowiedzieliśmy się o kolejnych problemach na budowie, mieszkańcy oględnie mówiąc, nie byli zadowoleni. Wielu z nich domagało się wyciągnięcia konsekwencji wobec Budimexu. Zapowiadał to wówczas także prezydent Trzaskowski.
- Wiem, że to dla wszystkich, którzy w okolicach budowy mieszkają, pracują, podróżują bardzo frustrująca wiadomość. Dla mnie również. Ale zapewniam, że nie przechodzimy nad tą sytuacją do porządku dziennego. Jesteśmy po kolejnej turze rozmów z wykonawcą, którego zobowiązaliśmy do zmaksymalizowania wysiłków na rzecz szybkiego i rzetelnego zakończenia prac. Będziemy też wyciągać konsekwencje w związku z ostatnimi opóźnieniami - podkreślał wówczas Rafał Trzaskowski.
„Uregulowanie roszczeń jest przed nami”
Jako że po nowych torach wkrótce mają ruszyć tramwaje, pytamy o zapowiadane konsekwencje wobec wykonawcy.
- Ostateczne rozliczenie kontraktu i uregulowanie roszczeń jest przed nami. W tej chwili skupiamy się na jak najszybszym zrealizowaniu inwestycji i oddaniu do użytku nowoczesnej trasy tramwajowej i zmodernizowanego układu ulicznego – mówi nam rzecznik Tramwajów Warszawskich Witold Urbanowicz.
Choć w lipcu prezydent podkreślał, że opóźnienie inwestycji nastąpiło wyłącznie z winy wykonawcy, dziś narracja miasta jest nieco inna.
- W trakcie budowy ujawniły się dodatkowe sieci podziemne oraz odmienne warunki ich stanu technicznego, czy sposobu ich przebudowy. To spowodowało zmiany w projekcie wykonawczym i prace dodatkowe, szczególnie w zakresie usuwania kolizji z siecią ciepłowniczą. Pojawiających się zmian w trakcie budowy i wyzwań z tym związanych ani zamawiający, ani wykonawca nie mogli przewidzieć w momencie podpisywania umowy – mówi Witold Urbanowicz.
Dlaczego Tramwaj do Wilanowa ma opóźnienie?
Rzecznik zaznacza również, że na opóźnienie wpłynęły także różne dodatkowe prace, które trzeba było wykonać.
- Na przykład roboty związane z przebudową sieci ciepłowniczej można było wykonać tylko w okresie letnim i to miało wpływ na przedłużenie terminów realizacji innych prac, np. budowy nowego układu chodników, DDR i jezdni – tłumaczy.
Innym czynnikiem, który wpłynął na opóźnienie, były kolizje z różnego rodzaju sieciami. Chodzi o wodociągi, kanalizacje, kable teletechniczne i energetyczne, gaz, czy właśnie sieć ciepłowniczą. Wszystko wydłużyło się też przez problemy z organizacją ruchu.
- Zgodnie z wymogami BZRD na kluczowych skrzyżowaniach roboty były prowadzone tak, by zagwarantować przejezdność skrzyżowań w najważniejszych relacjach. To zmniejszyło utrudnienia dla mieszkańców, ale przełożyło się na czas budowy – tłumaczy rzecznik.
Napisz komentarz
Komentarze