Reklama
ReklamaBanner

Najbardziej brutalny napad w historii Polski. „To była typowa egzekucja.” Od morderstwa w Kredyt Banku minęły 23 lata

Napad na oddział Kredyt Banku przy ul. Żelaznej był najkrwawszym napadem w historii Polski. Brutalna zbrodnia wstrząsnęła całym krajem. 3 marca 2001 r. zamordowano cztery osoby i skradziono ponad 100 tys. zł gotówki. - To była typowa egzekucja - podkreślali zaangażowani w sprawę policjanci.
Budynek przy ul. Żelaznej 67 obecnie. Tam mieścił się oddział banku
Budynek przy ul. Żelaznej 67 obecnie. Tam mieścił się oddział banku

Autor: Marta Gostkiewicz / Raport Warszawski

Napadu dokonali trzej pochodzący z Łochowa pracownicy agencji ochroniarskich: Krzysztof Matusik, Marek Rafalik i Grzegorz Szelest. Wszyscy chcieli „ustawić się” do końca życia.

Krzysztof Matusik był strażnikiem w Filii nr 6 I Oddziału Kredyt Banku przy ul. Żelaznej. To on wpadł na pomysł napadu. Specjalnie na potrzeby przestępstwa tego dnia zamienił się dyżurem ze swoim zmiennikiem Stanisławem Woltańskim. 

W sobotę przed godziną ósmą rano Matusik pod pretekstem, że zapomniał wziąć munduru do prania, wszedł do banku przy ul. Żelaznej. Wprowadził swojego wspólnika Grzegorza Szelesta, który następnie zastrzelił Stanisława Woltańskiego. Strzelił mu w plecy, a potem w czoło, o czym opowiadał bez emocji podczas późniejszego procesu. 

Następnie Matusik, przebrany w mundur pracownika ochrony, wpuścił do budynku mające rozpocząć pracę trzy kasjerki. Kobiety zeszły do podziemia banku i otworzyły sejf, aby pobrać gotówkę. Sprawcy spodziewali się, że może tam być nawet milion zł. W sejfie było „jedynie” 76 tys. zł i ok. 30 tys. zł w innych walutach, co mocno zdenerwowało napastników. 

Gdy kobiety schodziły do podziemia, Matusik z Szelestem wpuścili do budynku trzeciego napastnika Marka Rafalika. Następnie sterroryzowali kasjerki i zmusili je do klęczenia na kolanach. Tuż po tym, jak zapewnili je, że nic im się nie stanie, Szelest zaczął strzelać im w tył głowy. Ostatnią z nich trafił niecelnie. Gdy próbowała się podnieść, dobił ją uderzając pistoletem w głowę. 

- To była typowa egzekucja - twierdzili zaangażowani w sprawę funkcjonariusze. 

O godz. 9 w banku nie było już nikogo. Przestępcy z łupem wsiedli do dużego fiata i odjechali do Łochowa. Tam o pomoc w spaleniu ubrań poprosili brata jednego ze sprawców. Aby zapewnić sobie alibi, pojechali na przysięgę wojskową na pl. Piłsudskiego. 

Podzielili łup po równo. Szybko wydali pieniądze, kupując sobie skórzane kurtki i złote łańcuchy. Resztę przepili na dyskotekach.

Policjanci weszli do środka kilka godzin po zdarzeniu

Tego dnia filia banku miała być otwarta do godz. 13. Bliscy kasjerek, które nie wróciły do domów, zaalarmowali pracowników banku. Wezwano policjantów, którzy weszli do środka wiele godzin po zdarzeniu. Po godz. 18 odnaleźli ciała trzech kasjerek z obrażeniami postrzałowymi głowy. Na podłodze było mnóstwo krwi. Dla jednej z ofiar był to pierwszy dzień pracy w tym miejscu. Kilka godzin później odnaleziono ciało ochroniarza w studzience odpływowej ukrytej pod wykładziną. 

W kolejnych dniach ludzie bali się przyjść do pracy w innych placówkach Kredyt Banku. Zapewniono im pomoc psychologów.

W tym miejscu w 2001 r. znajdował się oddział Kredyt Banku. Autor: Marta Gostkiewicz

Śledztwo nie przynosiło efektów

Początkowo praca służb na miejscu nie przyniosła oczekiwanych efektów. Znaleziono tylko jedną łuskę po naboju. Przesłuchano 500 osób, co jednak nie było wystarczające.

Dochodzeniowcy od początku zwracali uwagę na brak włamania. O tym, że sprawcami mogą być pracownicy banku, świadczyła też znajomość terenu a w szczególności piwnicy, w której w studzience schowano ciało zabitego ochroniarza. 

Przełomowym okazał się fakt, że zabity ochroniarz miał mieć tego dnia wolne, a zamiast niego pracować miał Krzysztof Matusik. Jak tłumaczył Matusik, zamienił się, aby uczestniczyć w przysiędze wojskowej kolegi. 

Wówczas Matusik wraz z dwoma kolegami stali się głównymi podejrzanymi, mieli jednak mocne alibi. Dużo osób widziało ich na przysiędze wojskowej. Prowadzący sprawę nie mogli też uwierzyć, że sprawcy zabili za tak małą kwotę.

Śledczych zainteresował jednak fakt, że podejrzani mocno reagowali na zdjęcia zamordowanych osób podczas badania wariografem. Całej trójce założono podsłuchy. Policjanci jeździli za nimi i kilkukrotnie przesłuchiwali.

Po czterech miesiącach przesłuchań Rafalik - wytypowany przez psychologa jako najsłabszy psychicznie - pękł podczas kolejnego przesłuchania. Przyznał się do napadu i wydał kolegów. Po pozostałą dwójkę do Łochowa pojechali antyterroryści. Sprawcy zostali zatrzymani w lipcu 2001 roku.

Wszyscy napastnicy zostali oskarżeni o cztery zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem oraz kradzież około 100 tysięcy zł.

Proces i wyrok

Proces, który rozpoczął się 4 marca 2002 r., był traumatycznym doświadczeniem dla rodzin ofiar. Podejrzani bez emocji, szczegółowo opowiadali, jak zabijali ochroniarza i kasjerki.

3 czerwca 2002 r. zapadł wyrok. Wszyscy sprawcy zostali skazani na dożywocie. Mogą jednak ubiegać się o przedterminowe zwolnienie - Szelest po 40 latach, Matusik – po 35 latach, a Rafalik po 25 latach. 

Sąd zgodził się na upublicznienie nazwisk i wizerunku skazanych.

W październiku br. na Netfliksie pojawił się „Napad” - dramat psychologiczny z elementami thrillera w reżyserii Michała Gazdy. Twórcy filmu inspirowali się tragedią sprzed 20 lat. 

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

m 20.11.2024 13:20
Jest: "Proces, który rozpoczął się 4 marca 2002 r., był traumatycznym doświadczeniem dla rodzin ofiar. Podejrzani bez emocji, szczegółowo opowiadali, jak zabijali ochroniarza i kasjerki. 3 czerwca 2022 r. zapadł wyrok. Wszyscy sprawcy zostali skazani na dożywocie. " Winno być: Proces, który rozpoczął się 4 marca 2002 r., był traumatycznym doświadczeniem dla rodzin ofiar. Podejrzani bez emocji, szczegółowo opowiadali, jak zabijali ochroniarza i kasjerki. 3 czerwca 2002 r. zapadł wyrok. Wszyscy sprawcy zostali skazani na dożywocie. "

NAPISZ DO NAS

Masz temat dotyczący Warszawy? Napisz do nas. Zajmiemy się Twoją sprawą.