Nastał adwent. Dzieci chodzą z lampionami na poranne msze. W naszej stolicy pojawiły się już świąteczne ozdoby. Pełne ich są witryny sklepowe, a władze miasta zamówiły niezliczone ilości kolorowych światełek o najróżniejszych kształtach. Słychać już także kolędy a ludzie stają się bardziej refleksyjni, gdy nadchodzi „nowe”. Dlatego, w tych dniach przypomniałem sobie o kolędach, które powstały z myślą o naszym mieście.
Jest w naszym kolędowaniu coś wyjątkowego, polskiego. Gdy kolędujemy na nutę liryczną lub w rytmie mazura, poloneza czy krakowiaka, jest w tej muzyce i słowach pieśń o nas samych. Z kolędami i ich poetyckością było też tak jak z historią Warszawy. Ich słowa miały szczególne znaczenie. Kiedyś Warszawiacy tułali się, śpiewając o świętej rodzinie szukającej schronienia. Dziś, w czasach dobrobytu i adwentowej refleksji, tak jak mędrcy (trzej królowie), chylą czoła przed osobą bezbronnego dzieciątka, wstydząc się swojej arogancji.
Ja, biernie patrzę (może są też inni, którzy tak patrzą) na dziwy, jak wół i osioł. Te zwierzęta, które są obecne w warszawskich stajenkach albo szopce w kościele ojców Kapucynów na Miodowej. To my. Nasze kolędy i pastorałki mówią o naszej ojczyźnie, naszym mieście i o nas samych bardzo dużo.
„Kolęda warszawska 1939”
Wiersz zatytułowany „Kolęda Warszawska 1939” został napisany przez Stanisława Balińskiego, związanego ze Skamandrem. Powstał w pierwszą wigilię wojny w stolicy, lecz nie Polski a Francji. Poeta wyemigrował bowiem do Paryża. Utwór nawiązuje do realiów życia w trakcie niemieckiej okupacji i jest w mojej opinii jedną z najpiękniejszych kolęd polskich. Tak pisał Baliński w pierwszej zwrotce:
O, Matko odłóż dzień narodzenia
Na inny czas
Niechaj nie widzą oczy stworzenia
Jak gnębią nas
Niechaj się rodzi Syn Najmilejszy
Śród innych gwiazd
Ale nie tutaj, nie w najsmutniejszym
Ze wszystkich miast
W 1939 roku prawdopodobnie nie było jeszcze do niego muzycznej kompozycji. Udało się wysłać tekst konspiracyjnie do Warszawy, gdzie wydano go w jednej z podziemnych gazet. Choć miał służyć ku pokrzepieniu serc Polaków, ma charakterystykę lirycznej, polskiej kolędy opisującej los świętej rodziny. „Kolęda Warszawska 1939” to przypomnienie okrutnych i bardzo ciężkich czasów okresu świąt Bożego Narodzenia w trakcie II Wojny Światowej.
W drugiej zwrotce, przejęty losem stolicy poeta, opisuje zniszczoną Warszawę po trzech miesiącach wojny. My, z perspektywy czasu wiemy, że był to dopiero początek zniszczeń, które miały nadejść.
Bo w naszym mieście, które pamiętasz
Z dalekich dni,
Krzyże wyrosły, krzyże i cmentarz
Świeży od krwi
Bo nasze dzieci pod szrapnelami
Padły bez tchu
Na przestrzeni dekad powstało kilka muzycznych kompozycji do tego utworu. Chciałbym zachęcić Państwa do zapoznania się ze współczesną kompozycją Zbigniewa Preisnera. W szczególności w wykonaniu Margaret.
„Święta rodzino”
Po upadku hitlerowskich Niemiec, w Polsce umęczonej stalinizmem, niektóre kolędy powstawały w komunistycznych katowniach. W 1954 roku dyrygent chóru żoliborskiej parafii św. Jana Kantego - Tomasz Wiechowski, skomponował muzykę i napisał słowa do kolędy „Święta Rodzino”. Ten utwór powstał w konspiracji, napisany z myślą o zniewolonych komunizmem Polakach.
Święty Józefie, pobożny, cnotliwy,
Bóg Ci w opiekę oddał Syna Swego,
przyjąć racz także naród nieszczęśliwy,
który w pokorze modli się do niego!
Autor, w drugiej strofie opisał, pragnienie ucieczki ze stalinowskiej niewoli. Gdzie, choć biednie, ale jednak bezpiecznie. W czwartej zwrotce zwraca się błagalnie do samego Syna Bożego w słowach „ratuj nas”:
Jezu Chrystusie, coś przyszedł na ziemię,
aby z niewoli czarta świat wybawić,
spojrzyj łaskawie na Polaków plemię,
ratuj nas, wspomóż i racz błogosławić!
Z oczywistych powodów „Święta Rodzino” przez pół wieku ostała się jedynie na kartce papieru, jako rękopis.
Nasze kolędy
Idąc na Pasterkę, będziemy patrzeć na Warszawę, mijając zwykłe bloki i nowe wieżowce, których w zeszłym roku jeszcze nie było. Paradoks naszego miasta to fakt, że jednocześnie patrzymy na narodziny nowej Warszawy, widząc świadectwa jej niedawnego zmartwychwstania. Lecz kolędy przeszłości nie są dziś nieaktualne.
Uniwersalna treść kolędy wciąż dotyka naszej teraźniejszości. Także w naszej Warszawie, roku 2024. Tu bogactwo i luksus, jaki jeszcze niedawno widzieliśmy tylko na filmach, nierzadko spotykają się z ludzkim dramatem walki o przeżycie lub o zwykłe ciepło w mieszkaniu. Każdy z nas jest od czasu do czasu świadkiem tułaczki rodzin, samotnych matek, ciężkiej pracy ojców i dzieci biedniejszych od innych, a nawet wolności do otwartego deklarowania swojej wiary.
To musi nas skłaniać do refleksji. Jak w całej Polsce, tak i w Warszawie jest gdzie śpiewać kolędy. Śpiewając przy wigilijnej wieczerzy, wielu z nas, mając na ustach klasyczne wersy, będzie w głowie układać do swojej doli i nie doli - nasze własne kolędy.
Na nadchodzące Święta Bożego Narodzenia życzę Państwu czasu na taką refleksję.
Napisz komentarz
Komentarze