Urzędnicy niedawno zakończyli ocenę merytoryczną projektów z budżetu obywatelskiego, które zgłosili mieszkańcy do tegorocznej edycji. To pierwszy raz, kiedy działa on na nowych zasadach, po przeprowadzeniu reformy. W jej ramach wydzielono w dzielnicach obszary lokalne złożone z jednego większego osiedla lub kilku mniejszych, a środki na te lokalne projekty wydzielono z dzielnicowej puli. Od tego roku do zgłoszenia pomysłu na poziomie lokalnym potrzeba tylko 5 podpisów, na poziomie dzielnicy 10, a miasta 15. Są też zmiany w sposobie głosowania. Poprzeć można 5 projektów lokalnych, 5 dzielnicowych i 5 miejskich. Przesunięto też termin oddawania głosów z drugiej na pierwszą połowę czerwca.
Reforma budżetu obywatelskiego w Warszawie działa?
Do tegorocznej edycji mieszkańcy zgłosili 2200 projektów. 1330 z nich pozytywnie przeszło weryfikację. Pod głosowanie trafi więc co najmniej 77 projektów miejskich, 415 dzielnicowych i 838 lokalnych.
- Chcemy, żeby budżet obywatelski był narzędziem aktywizującym mieszkańców, żeby dawał im poczucie wpływu na otoczenie. I to się dzieje, m.in. dzięki wprowadzeniu projektów lokalnych. Mamy nadzieję, że ten kierunek się utrzyma. Widzimy, że to właśnie projektów lokalnych jest najwięcej – liczbowo dominuje ta kategoria – i to cieszy, bo dotyczą one małych obszarów i są odpowiedzią na konkretne potrzeby mieszkańców w ich najbliższym otoczeniu. To właśnie było głównym założeniem wprowadzonych zmian – mówi nam Jacek Wiśnicki, wiceprezydent Warszawy.
Pozytywne efekty reformy już widać. 2200 zgłoszonych projektów to wynik lepszy niż w ostatnich latach. W 2024 mieszkańcy zgłosili zaledwie 1183 pomysły, w 2023 roku 1747, a w 2022 roku 1943. Tegoroczny wynik można porównać z tym z 2020 roku, kiedy to mieszkańcy zgłosili 2166 projektów.
- Celem reformy było też uproszczenie procedur – zmniejszenie formalnych barier, obniżenie progu wejścia, czyli m.in. zmniejszenie liczby wymaganych podpisów, żeby nie było to przeszkodą dla autorów. Czy to się udało? Na to jeszcze musimy poczekać – aż do corocznej ewaluacji, która pokaże, jaki był odbiór i jakie problemy zostały zidentyfikowane – mówi nam wiceprezydent Jacek Wiśnicki.
Dlaczego projekty budżetu obywatelskiego są odrzucane?
Po merytorycznej weryfikacji część mieszkańców jest rozczarowanych odrzuceniem ich projektów. Wciąż mogą oni jednak odwołać się od decyzji urzędników.
- Dziś sprawdzałem – już ponad 40 odwołań wpłynęło, a kolejne cały czas spływają – mówi nam Jacek Wiśnicki.
- Oczywiście, negatywna ocena nigdy nie jest przyjemna. Sprawdziłem jednak statystyki – i one pokazują, że mniej więcej jedna trzecia projektów jest co roku oceniana negatywnie. W tym roku nie widać skoku – przeciwnie, 60% projektów oceniono pozytywnie, więc nie widzę tu powodów do krytyki – dodaje.
Wśród najczęstszych powodów odrzucenia projektów wiceprezydent wymienia niemożność realizacji projektu w ciągu roku. „Prym wiodą tu projekty wymagające np. przyłączy, szczególnie energetycznych – dziś warunki techniczne wydaje się z reguły na 18 miesięcy, więc z góry wiadomo, że nie da się tego zrealizować w ciągu jednego roku budżetowego” – zaznacza. Jednocześnie dodaje, że w nowej formule budżetu obywatelskiego jest zapis o konieczności kontaktu z wnioskodawcą w przypadku wątpliwości co do projektu. Ma to zmniejszyć ryzyko negatywnej oceny danego pomysłu.
Inne typowe powody odrzucenia projektów to przekroczenie limitów finansowych, nieuregulowany status prawny gruntów czy kolizje z planowanymi inwestycjami miejskimi – np. jeśli na danym terenie zaplanowano remont drogi, to nasadzenia w tym miejscu nie mają sensu i projekt nie przechodzi.
- Teraz jesteśmy na etapie odwołań. Każde z nich wymaga ponownej oceny, a ostateczną decyzję oraz kartę oceny będę podpisywał osobiście. Czeka mnie więc bardzo intensywna praca – setki projektów do przeczytania i dokładnego przeanalizowania, czy wszystko zostało rzetelnie ocenione. Ta ponowna ocena potrwa do 20 maja – mówi Jacek Wiśnicki.
Napisz komentarz
Komentarze