Czy Warszawa zarabia na parkingach dla hulajnóg?
Na warszawskich ulicach, ścieżkach i chodnikach coraz częstszym widokiem jest osoba jadąca na hulajnodze czy rowerze elektrycznym. Niektóre z tych pojazdów są prywatną własnością jadącego, niemej znacząca większość korzysta z wynajmowanego sprzętu. Już kilka lat temu ZDM zdecydował się wyznaczyć specjalne miejsca, w których można zostawiać pojazdy, aby ograniczyć bałagan całkowicie losowo pozostawionych pojazdów — na chodniku, trawniku czy drodze.
Marta Szczepańska, miejska radna z klubu Lewica-Miasto Jest Nasze, zadała sobie i władzom pytanie — czy Warszawa pobiera opłaty od operatorów tych pojazdów? Dokładnie chodzi o zajmowanie przestrzeni publicznej, pasa drogowego, przez wspomniany sprzęt. Wyznaczone przez ZDM obszary są przecież niczym innym, jak miejscami parkingowymi. Okazuje się, że tak, chociaż jest to bardziej gest dobrej woli ze strony operatorów.
Obecnie w Warszawie ZDM wydzierżawia teren na strefy parkingowe dla czterech firm:
- Lime Technology;
- BOLT SERVICES PL;
- TIER Mobility Poland;
- oraz emTransit.
Wszystkie, zwłaszcza bolt, są wielkimi firmami, zarabiającymi ogromne pieniądze. Mogłoby się wydawać, że miasto dzięki współpracy z tymi podmiotami, będzie w stanie wzbogacić swój budżet znacząco. Jednak rzeczywistość jest niekiedy rozczarowująca. W okresie ok. dwóch i pół lat, od 28.10.2022 roku do 18.02.2025 na „konto Warszawy” wpłynęło łącznie... nieco ponad 1,6 mln zł.
Co ciekawe, wskazaną sumę tę i tak można określić mianem sukcesu, ponieważ opłaty wynikają jedynie z dobrej woli ogromnych firm. Winą za to ponosi prawodawca, ponieważ w Polsce nie ma obowiązujących przepisów, które nakazałyby prywatnym firmom podpisywanie porozumień lub umów z samorządem. Dodatkowo możliwość prowadzenia takiej działalności nie jest uzależniona od wniesienia opłaty.
- Wielkie korporacje płacą grosze za parkowanie swojego hulajnogowego elektroszmlecu po całej Warszawie. Powoli stajemy się wesołym miasteczkiem wielkiego patobiznesu - komentuje na portalu X Jan Mencwel, miejski radny i współzałożyciel MJN.
Polskie prawo (jak zwykle) jest dziurawe
Urzędnicy tłumaczą tę sytuację obecnym stanem prawnym. Dla przykładu naliczanie opłat za zajęcie pasa drogowego, dla zaparkowanej hulajnogi elektrycznej, jest bezpodstawne. Dlaczego? Ponieważ jej pozostawienie stanowi jedynie postój, w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 21 marca 1985 roku. Obecne przepisy nie przewidują także możliwości konfiskaty tych pojazdów.
Usunięciem źle zaparkowanego pojazdu z drogi zajmuje się straż miejska, korzystając z przepisów art. 130a oraz 50a ww. ustawy Prawo o ruchu Drogowym. W takim przypadku karani są użytkownicy, nie operatorzy.
Radna Szczepańska zadała jeszcze jedno pytanie — jak wiele tego typu pojazdów jeździ po Warszawie? Tego nie wie nikt, a na pewno urzędnicy z ZDM-u. Hulajnogi elektryczne nie muszą być rejestrowane. Stąd podanie ich dokładnej liczby jest niemożliwe.
Napisz komentarz
Komentarze