Funkcjonariusz ABW miał wjechać w tłum
Prokuratura Okręgowa w Warszawie przekazała, że skierowała akt oskarżenia przeciwko Pawłowi K., funkcjonariuszowi ABW, który miał wjechać w tłum ludzi. Śledczy zarzucają mu, że 26 października 2020 roku na skrzyżowaniu ul. Puławskiej i Goworka, naraził cztery osoby na ciężki uszczerbek na zdrowiu. Co więcej, miał działać z zamiarem ewentualnym.
- Oskarżony wjechał kierowanym przez siebie samochodem osobowym marki BMW 320 w przebywający na ulicy tłum protestujących osób, w którym znajdowali się pokrzywdzeni, powodując u dwojga z nich obrażenia stanowiące rozstrój zdrowia i naruszenie czynności narządu ciała na okres poniżej 7 dni, tj. o czyn z art. 160 § 1 k.k — informuje Piotr Antoni Skiba, rzecznik prasowy prokuratury okręgowej.
Poszkodowani manifestowali przeciwko zakazie aborcji
Przypomnijmy, że 26 października 2020 roku na ulicach Warszawy organizowany był masowy protest. Związany był z wydanym kilka dni wcześniej wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, który uznał, że aborcja z powodu „ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu” jest niezgodna z konstytucją. Przemarsz odbywał się m.in. ul. Puławską w kierunku centrum miasta.
Około godz. 16:50 w okolicach skrzyżowania ul. Puławskiej i Goworka zgromadził się tłum demonstrantów blokujący ruch samochodów. Wśród nich byli pokrzywdzeni. Manifestanci skoncentrowali się na jezdni skrzyżowania, uniemożliwiając kierującym pojazdami przemieszczanie się. Wśród oczekujących na przejazd w kierunku Pl. Unii Lubelskiej znajdował się m.in. podejrzany Paweł K. kierujący pojazdem marki BMW 320.
- W pewnym momencie kierowca zbliżył się do manifestantów. Następnie otworzył okno od strony kierowcy i rozpoczął dyskusję, usiłując przekonać protestujących do umożliwienia mu przejazdu. Między rozmawiającymi doszło do kłótni. Jednocześnie manifestujący pozostawali na jezdni skrzyżowania i znajdowali się wokół pojazdu podejrzanego, w tym przed maską tego pojazdu, jednakże w pewnej odległości. Nagle mężczyzna rozpoczął jazdę do przodu, mimo że przejazd nadal blokowali mu protestujący i nie było możliwości przejazdu bez wjechania w tłum i potrącenia niektórych manifestantów — wyjaśnia prok. Skiba
Przejechał tłum i wymusił pierwszeństwo
Jak czytamy w komunikacie prokuratury, w momencie kiedy Paweł K. wcisnął gaz, nikt nie dotykał karoserii jego pojazdu, ani nie był agresywny wobec kierowcy.
- Pojazd powoli zbliżał się do manifestantów, wjeżdżając w tłum. Wtedy szereg osób z tłumu, także znajdujące się przed maską pojazdu, oparło się o nią, próbując tym wymusić na kierowcy natychmiastowe zatrzymanie. Wśród osób próbujących zatrzymać pojazd była jedna z pokrzywdzonych kobiet — dodaje rzecznik.
Niestety Paweł K. miał kontynuować jazdę. Co więcej, zdaniem śledczych przyśpieszył, przejeżdżając przez tłum, przewracając kobietę i przejeżdżając jej stopę. Dodatkowo zawadził lusterkiem o inną kobietę, która trzymając je, próbowała zatrzymać samochód. Następnie chcąc utrzymać równowagę, chwyciła się drzwi na wysokości odsuniętej szyby.
- W konsekwencji kobieta przez kilkanaście metrów trzymała się jadącego pojazdu, po czym odskoczyła i upadła na ziemię. W wyniku przejazdu pojazdu przez tłum doszło też do potrącenia i przewrócenia stojącego w nim rowerzysty, którego tożsamości nie zdołano ustalić. W trakcie jazdy pojazdu w tłum, przed maską znajdowali się również inne osoby, które jednak widząc jadące na nich auto, odskoczyły w bok, dzięki czemu nie mieli fizycznej styczności z pojazdem — wyjaśnia prokurator.
Po przejechaniu przez tłum kierowca miał dojechać do znajdującego się kilkadziesiąt metrów dalej przejścia dla pieszych, przez które przechodziła grupa osób. Widząc, że w jego kierunku biegnie tłum krzyczący „zatrzymać go”, mimo początkowego zwolnienia, wymusił pierwszeństwo na przejściu, po czym uciekł. Kiery Paweł K. przejeżdżał przez pasy, nieznajoma osoba rzuciła w przednią szybę auta przedmiot z cieczą, najpewniej kubek.
Poza czterema osobami nie ustalono danych innych pokrzywdzonych. Nie ustalono także tożsamości wspomnianego rowerzysty potrąconego przez pojazd w trakcie jego przejazdu przez tłum.
- Paweł K. był w chwili zdarzenia i jest nadal funkcjonariuszem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Podejrzany nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i złożył bardzo obszerne wyjaśnienia — dodaje prok. Skiba.
Początkowo sprawę umorzono
Postępowanie dotyczące tego zdarzenia zostało pierwotnie umorzone w maju 2021 roku z uwagi na brak ustawowych znamion czynu zabronionego. W dniu 6 maja 2024 roku sprawa została podjęta na nowo, celem kontynuowania, z uwagi na uznanie decyzji o umorzeniu za przedwczesną. Zdaniem prokuratury skierowanie aktu oskarżenia w tej sprawie jest wynikiem dogłębnej analizy materiału dowodowego, który w ciągu ostatnich miesięcy został uzupełniony.
Pawłowi K. grożą teraz trzy lata więzienia.
Napisz komentarz
Komentarze