Reklama
ReklamaBanner

Miało być tanio i dobrze. Teraz remont kładek pochłonie miliony złotych

Historia kładek na Targówku to opowieść o tym, jak krótkoterminowe cięcie kosztów ostatecznie prowadzi do znacznie większych wydatków, remontów i napraw. Kilka lat temu władze dzielnicy zrealizowały projekt budowy kilkunastu kładek dla pieszych nad ciekami wodnymi. Ich powstanie pozwoliło mieszkańcom na szybsze i sprawniejsze poruszanie się. Jedynym mankamentem było to, że do postawienia kładek wykorzystano pokłady z drewna. Teraz koszty renowacji idą w setki tysięcy.
Uszkodzona kładka piesza przy ul. Samarytanka,

Źródło: Urząd Dzielnicy Targówek

Mieszkańcy nie musieli długo czekać na efekt szukania oszczędności na wszystkim. Niedawno zamknięto jedną z takich kładek dla pieszych przy ul. Samarytanka. Deski, po których piesi i rowerzyści przemieszczali się z jednego brzegu na drugi, popękały, a część ich uległa obluzowaniu. 

Powód? Uszkodzenie pomostu, które zostało wykonane z drewna, dodajmy, że niskiej jakości. W grę wchodzi nie tylko utrudnienie w poruszaniu się, ale i wysokie koszty naprawy. Niestety podobnego rodzaju defekty pojawiły się również na innych kładkach. Sprawę nagłośnił działacz społeczny Robert Chrzanowski, który z wykształcenia jest inżynierem budowlanym mostów. Spekulował, że także pozostałe 13 kładek prędzej czy później będą musiały także zostać naprawione, co potwierdziły nam władze dzielnicy.

Jak zauważa inżynier Chrzanowski, chociaż surowiec był dużo tańszy na etapie budowy, nie sprostał próbie czasu. Warunki atmosferyczne dały o sobie brutalnie znać.

Excelowa oszczędność źródłem wysokich kosztów

Specjalista winą za obecną sytuację wini bezpośrednio działania dzielnicowych urzędników, którzy mieliby kierować się tylko kryterium cenowym. 

Decyzje sprzed lat, podjęte najprawdopodobniej z chęci ograniczenia kosztów inwestycji, okazały się krótkowzroczne. O ile zastosowanie drewna mogło wydawać się ekonomicznym rozwiązaniem na etapie budowy, o tyle teraz konieczność regularnych remontów znacząco podnosi koszty utrzymania infrastruktury” - komentuje inżynier.

Jak podaje Chrzanowski, z dostępnej specyfikacji technicznej wynika, że w przypadku renowacji pokłady kładek powinny być wykonane z trwałego drewna o klasie odporności naturalnej 2. Tego typu wymogi spełniają najczęściej tropikalne gatunki, takie jak: bangkirai, jatoba, massaranduba, teak czy wenge. Deski wykonane z takiego drewna powinny mieć grubość co najmniej 45 mm i szerokość 150 mm.

Średnia powierzchnia jednej kładki to ok. 55 mkw. Aby ją pokryć potrzeba ok. 2,5 m sześc. Ceny za wyżej wymienione gatunki, które spełniają parametry, sięgają nawet 10 tys. euro za m sześc. To oznacza, że na sam tylko pokład jednej kładki należałoby wydać nawet 100 tys. zł! Łącznie za samo drewno do wszystkich kładek trzeba byłoby zapłacić ok. półtora miliona zł. Co ważne, ta kwota nie obejmuje robocizny, demontażu starego pokładu i innych prac związanych z modernizacją konstrukcji” - wylicza specjalista.

Naprawa ruszy w I kwartale 2025 roku

O problemie nagłaśnianym przez działaczy społecznych poinformowaliśmy władze dzielnice. Jak się dowiedzieliśmy, Targówek złożył już odpowiedni wniosek do rady miasta. Chodzi o uwzględnienie w miejskim budżecie nowego zadania inwestycyjnego, którym będzie kompleksowa modernizacja obiektów inżynieryjnych, w tym samych kładek dla pieszych. 

- Oczekujemy, że nasz wniosek zostanie przyjęty podczas sesji rady w 2025 roku. Rozpoczęcie prac planowane jest od razu po otrzymaniu środków na ten cel — wyjaśnia Paulina Borzecka, rzeczniczka prasowa dzielnicy.

W zakres prac remontowych wchodzić będzie m.in. renowacja systemu zabezpieczenia antykorozyjnego konstrukcji stalowej, renowacja elementów betonowych, naprawa spękań czy wykruszeń w przyczółkach. Wymieniona zostanie także dylatacja, naprawione mają zostać bariery oraz nawierzchnia asfaltowa prowadząca do kładki. 

Jednak co z drewnianymi deskami? Otóż zostaną one wymienione — dumnie deklarują urzędnicy. Problem w tym, że nie wiadomo jeszcze na co. Beton? Stalowe płyty? Niewykluczone, że miejsce drewna zajmie... znowu drewno, ale tym razem będzie ono najwyższej jakości. Warto dodać, że jeśli rada miasta zaakceptuje wniosek władz Targówka, na remont zrzucą się wszyscy mieszkańcy Warszawy.

Niestety remont nie będzie oznaczał rozwiązania problemu. Za kilkanaście lat dzielnica będzie musiała bowiem ponowie wymienić drewniany pomost. To oznacza wydatek kolejnych milionów. Zdaniem Chrzanowskiego dzielnica powinna całkowicie porzucić chęć wykorzystywania drewna i skorzystać z alternatyw, czyli tworzyw sztucznych.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

NAPISZ DO NAS

Masz temat dotyczący Warszawy? Napisz do nas. Zajmiemy się Twoją sprawą.

Reklama
Reklama