W poniedziałek wygłoszone zostały mowy końcowe w procesie Doriana S. Ta część rozprawy odbyła się za zamkniętymi drzwiami, ponieważ w mowach zawarte były fragmenty opinii biegłych. Zeznania biegłych na poprzednich rozprawach, decyzją sądu, zostały utajnione.
Jak przekazał sędzia Paweł Dobosz, podczas mów końcowych prokurator, pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych oraz przedstawiciele organizacji pozarządowych domagali się dla oskarżonego kary dożywocia oraz zasądzenia 200 tys. zł zadośćuczynienia dla rodziny ofiary.
Jeden z obrońców wnosił o umorzenie postępowania karnego, drugi obrońca wniósł natomiast o łagodny wymiar kary. Oskarżony poparł ten wniosek.
Sąd nie uwzględnił wniosków obrony o wznowienie procesu, ponieważ – zdaniem sądu – w tej sprawie nie ma potrzeby przedstawiania dodatkowych dowodów.
Wyrok zostanie ogłoszony 17 stycznia o godz. 12.15.
Pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych - brata oraz partnera ofiary - adwokat Karol Drożdż przekazał, że oskarżyciele posiłkowi domagają się dla Doriana S. kary dożywotniego pozbawienia wolności.
- Biorąc pod uwagę charakter sprawy, przebieg oraz zachowanie sprawcy, wydaje nam się, że to jest jedyna możliwość, aby uchronić społeczeństwo przed przebywaniem takich sprawców na wolności - wskazał.
Jak podkreślił, „ryzyko dopuszczenia się przez podejrzanego podobnego czynu w przyszłości jest bardzo wysokie”.
Dopytany przez media, czy oskarżony w chwili popełniania czynu był poczytalny odparł, że „opinie biegłych w tej sprawie wydają się być jednoznaczne i wskazują, że sprawca był poczytalny”.
- Oskarżony pierwszy raz wyraził skruchę, przynajmniej werbalną. Przeprosił podczas mowy końcowej, która miała dwa zdania – wskazał adwokat.
Adwokat Kamila Ferenc reprezentująca Fundację Przeciw Kulturze Gwałtu po rozprawie podkreśliła natomiast, że „słowa skruchy nie wrócą życia Elizawiecie”.
- Ta sprawa pokazuje też, że internet pełen jest przemocy wobec kobiet i narzędzi, które służą wzmacnianiu tego rodzaju zaburzeń. Wzmacnianiu tego rodzaju postawy, która przyjemność seksualną czerpie z upokorzenia kobiety, z naruszenia jej zdrowia, życia, autonomii cielesnej - mówiła adwokatka.
Przebieg tragicznych zdarzeń
Elizawieta przyjechała do Polski jako uchodźczyni z Białorusi. W niedzielę 25 lutego 2024 r. rano została znaleziona naga i nieprzytomna w bramie posesji przy ul. Żurawiej w centrum Warszawy. Dozorca, który ją znalazł, wezwał pogotowie i policję. 25-latka w stanie krytycznym trafiła do szpitala, gdzie zmarła 1 marca.
Sprawa wstrząsnęła całą Polską. Kilka dni po śmierci Lizy w stolicy zorganizowano marsz milczenia, w którym wzięły udział setki osób. Marsze odbyły się też w innych miastach, m.in. Poznaniu i Wrocławiu.
Podejrzanym o gwałt i zabójstwo kobiety jest 23-letni Dorian S. Prokuratura postawiła mu zarzut zabójstwa na tle seksualnym i rabunkowym.
Oskarżony przyznał się do popełnienia czynu, ale nie przyznał się do faktu, że chciał zabić swoją ofiarę. Proces toczył się w ekspresowym tempie. Pierwsza rozprawa odbyła się 4 grudnia 2024 r. Wyrok zapadnie 17 stycznia 2025 r.
Napisz komentarz
Komentarze