„Wolność Tomku w swoim domku”
Władze miasta już od ponad dekady borykają się z problematyczną działką w sercu Warszawy. Chodzi o teren przy skrzyżowaniu ulic Marszałkowskiej i Świętokrzyskiej, w pobliżu pl. Defilad, który w teorii jest fragmentem Parku Świętokrzyskiego. Działa o powierzchni 1,2 tys. mkw. jest prywatna. Jej historia zaczęła się w 2008 roku, kiedy Tadeusz Koss odzyskał teren, na którym przed wojną stała kamienica, zakupiona przez jego ojca. Wyrok w tej sprawie zapadł przed Trybunałem w Strasburgu.
Warszawiacy doskonale znają ten teren — to tutaj mieściły się blaszane bazary czy samolot, w którym urządzono kebab.
W roku 2020, po śmierci Kossa, prawa do działki odziedziczyły jego dzieci. Zamiast kontynuować ojcowską tradycję konfliktu z Ratuszem, zdecydowały się sprzedać działkę nabywcy, anonimowemu dla opinii publicznej. Dodać należy, że od 2010 roku obszar ten został objęty miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, w którym zezwolono jedynie na zieleń. Niestety sprzedaż działki nie rozwiązała problemów.
Nowe-stare problemy przy pl. Defilad
Nowi nabywcy początkowo wynajęli teren Fundacji Park Miniatur Województwa Mazowieckiego, która prezentowała tam niezachowane zabytki przedwojennej Warszawy w skali 1:35. Brak odpowiedniego zabezpieczenia terenu sprawił jednak, że park szybko został zniszczony przez wandali, a jego przestrzeń zamieniła się w dzikie wysypisko w samym sercu stolicy. Tak w 2023 roku „Stołeczna” pisała o działce: „odpadów były całe sterty, wszędzie walały się puszki i resztki jedzenia. Pomiędzy replikami budynków można było zobaczyć ludzkie odchody i zwłoki szczurów. To wszystko gniło w 30-stopniowym upale”. Teren został w końcu uprzątnięty. Jednakże właściciele szybko znaleźli dla niego nowe zastosowanie.
Był już blaszany bazar, wysypisko śmieci, kebab w samolocie, tak więc nowa „instalacja” przyjęła formę banneru reklamowego. Idąc wzdłuż Marszałkowskiej od strony skrzyżowania ze Świętokrzyską, nie zobaczymy już białej bryły gmachu Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Naszym oczom ukaże się natomiast uśmiechnięta rowerzystka, zwyciężczyni kobiecego Tour de France, która za pomocą kodu QR i bonusu w wysokości 10 dolarów zachęca do zainwestowania w kryptowalutę. Reklama jest ogromna, a zainstalowano ją na rusztowaniu, wzniesionym na europaletach i kamiennych podstawach.
Zwróciliśmy się do Ratusza z prośbą o komentarz w tej sprawie. Monika Beuth, rzeczniczka urzędu, nie pozostawia wątpliwości — reklama została wzniesiona nielegalnie.
- Miasto zgłosi ten nośnik do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego, ponieważ jest to samowolka budowalna i w tym trybie nadzór może zadziałać. Mamy niestety ograniczone pole manewru, ponieważ jest to teren prywatny. Nie pierwszy raz spotykamy się z tego typu działaniem — odpowiada Beuth Raportowi Warszawskiemu.
Teraz należy uzbroić się w cierpliwość, nim machiny urzędnicze zakończą procedować wniosek. Niewykluczone, że baner i rusztowanie zostaną rozmontowane przez samego właściciela, co miało już miejsce w przeszłości. Niemniej jest to kolejny epizod zabawy w kotka i myszkę między urzędnikami, którym zależy na ładzie przestrzennym pl. Defilad, a prywatnym właścicielem, który chce robić na swojej działce, co mu się żywnie podobna. Na szczęście ogranicza go plan zagospodarowania przestrzennego oraz prawo.
Napisz komentarz
Komentarze