Zużyte strzykawki na chodnikach i trawnikach, półprzytomni narkomani i nielegalny handel metadonem, to wszystko opisaliśmy w Raporcie Warszawskim. Jak się okazuje, nasz tekst o punktach leczenia substytucyjnego w Warszawie dotarł do Ministerstwa Zdrowia, które postanowiło podjąć w tej sprawie interwencję. Wcześniej od miesięcy zabiegali o to mieszkańcy Pragi-Północ, wprost mówiąc o tym, że ich okolica zmienia się w narkotykowe getto, jednak władze i służby nie były w stanie nic z ich problemami zrobić.
Teraz jest szansa, że się to zmieni. Jak powiedziała w rozmowie z Raportem Warszawskim wiceminister zdrowia Urszula Demkow, Ministerstwo Zdrowia zleciło urzędowi do walki z uzależnieniami i marszałkowi województwa kontrolę w metadonowych lecznicach na Pradze-Północ. Podkreśliła także, że wynoszenie metadonu i innych środków z punktów nie powinno mieć miejsca, a osoby, które uczestniczą w tym procederze, poniosą odpowiedzialność. Działania zapowiedziała także dzielnica. Komisja bezpieczeństwa Pragi-Północ ma procedować w tej sprawie stanowisko.
Lecznica przy Kijowskiej. Pacjenci grożą mieszkańcom
Wiceminister Urszula Demkow ma własną historię związaną z narkotykami na Pradze-Północ. Jest mamą zastępczą dla chłopca, którego rodzice byli narkomanami na Ząbkowskiej. Jak mówi, dziś jest on już dorosły, jednak ta sprawa powoduje, że doskonale zna bolączki okolicy. Po latach dzielnicę trawią jednak te same problemy.
Choć władze zapowiadają działania, to sytuacja dalej pozostaje niebezpieczna. Zwracają się do nas kolejni mieszkańcy Pragi-Północ, którzy proszą o interwencję i przekazują nam następne niepokojące informacje. Dotyczą one głównie punktu przy Kijowskiej 7/3, gdzie mieści się Centrum profilaktyki i terapii uzależnień VOLTA-MED. To, że to właśnie tam są największe problemy z bezpieczeństwem spośród metadonowych lecznic na Pradze, sygnalizowali mi radni. Przekonałem się o tym także na własnej skórze, gdy poszedłem na miejsce. Chodniki wokół mieszczącego się w deweloperskim bloku punktu były pokryte śmieciami, pośród których znajdowały się zużyte strzykawki oraz buteleczki po metadonie. Do tego w okolicy odbywał się jawny, nielegalny handel lekami.
- Parę minut po 8.00, kiedy odprowadzałam córkę do przedszkola na Markowskiej, natknęłam się na półprzytomnych pacjentów Volty, którzy za parkingiem dzielili metadon. Ponieważ byłam z dzieckiem, nie mogłam dokładnie ich obserwować, ale rozpoznałam charakterystyczną butelkę metadonu, bo one często leżą krzakach albo na trawnikach na Kijowskiej – mówi nam jedna z mieszkanek bloku przy Kijowskiej 7, gdzie mieści się lecznica Volta-Med.
- Naprawdę zaczynamy coraz bardziej obawiać się o bezpieczeństwo – także o dzieci, które idą do przedszkola. Ci pacjenci snują się w okolicy Markowskiej, Kijowskiej i przesiadują na ławkach wokół "jamnika" – dodaje.
Przy punkcie na ulicy Kijowskiej dochodzi także do innych niebezpiecznych sytuacji. Z relacji praskiego radnego Krzysztofa Michalskiego z Porozumienia dla Pragi wynika, że w okolicy działają gangi, które okradają z metadonu pacjentów, a następnie sprzedają przejęte leki. Nie raz używają przy tym przemocy. Potwierdza to mieszkanka Kijowskiej 7. Regularnie jest ona świadkiem handlu lekarstwami, a także zażywania narkotyków, spożywania alkoholu, a nawet defekacji. „Pacjenci niszczą nasze mienie i grożą mieszkańcom. Sąsiad, który zwrócił uwagę pacjentom demolującym elewacje, usłyszał, że zostanie zabity” – mówi.
Relacje mieszkańców potwierdzają przesłane nam przez nich zdjęcia, które można zobaczyć poniżej.
(2).png)
Metadon z punktu na Kijowskiej można kupić w sieci
To, że metadon wbrew przepisom jest wynoszony z punktu VOLTA-MED potwierdzają internetowe aukcje, na których kupić można produkt z etykietą z tego punktu.
Zgodnie z rozporządzeniem Ministerstwa Zdrowia kierownik programu może wyłączyć z niego danego pacjenta, jeśli ten przekazuje środek substytucyjny innym osobom. Tymczasem na Kijowskiej takie sytuacje są na porządku dziennym. Trzeba także pamiętać, że handel metadonem jest przestępstwem, za które może grozić 10 lat więzienia.

Co dalej z metadonowymi lecznicami na Pradze-Północ?
Mieszkańcy Kijowskiej 7 incydenty w pobliżu swojego bloku regularnie zgłaszają służbom. Dzwonią na policję, korzystają z aplikacji 19115, piszą listy do urzędów, jednak od kilku lat nic nie zmienia się na lepsze. Ich zdaniem lecznica działa tam nielegalnie ze względu na zapisy planu miejscowego.
- Zgodnie z uchwalą XCIII/2736/2010 Rady Miasta Stołecznego Warszawy z dnia 21 października 2010 r. w sprawie uchwalenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego terenu Pragi Centrum, nieruchomość przy ul. Kijowskiej 7 położona jest w terenie oznaczonym symbolem e5.1U(MW) – tereny usług z dopuszczeniem zabudowy mieszkaniowej wielorodzinnej. Ustalenia planu w sposób oczywisty nie dopuszczają możliwości prowadzenia działalności medycznej w budynku przy ul. Kijowskiej 7. Tymczasem VOLTA-MED realizuje w budynku pogram leczenia substytucyjnego, podając jednocześnie, że jest to działalność „biurowo-konsultacyjna” – twierdzą mieszkańcy Kijowskiej 7.
Niebezpieczne incydenty zdarzają się również przy dwóch pozostałych punktach leczenia substytucyjnego na Pradze-Północ. Mieszkańcy Pragi-Północ wskazują na statystyki, z których wynika, że 3 z 6 warszawskich lecznic znajduje się na terenie ich dzielnicy, w dodatku w zasięgu 30-minutowego spaceru. Na całym Mazowszu z programu korzysta 2181 osób, z czego aż 1540 (71%) w praskich ośrodkach. Dysproporcja jest więc ogromna. Dlatego lokalna społeczność domaga się likwidacji dwóch z trzech punktów leczenia substytucyjnego na Pradze-Północ. Interwencja Ministerstwa Zdrowia po tekście Raportu Warszawskiego może być pierwszym krokiem w tym kierunku.
Będziemy monitorować ten temat.
Napisz komentarz
Komentarze