Reklama

Siedem sądowych zakazów prowadzenia dziennie, 2500 rocznie. Co na to radni i organizacje?

7 dziennie, 2500 rocznie – to skala wydanych sądowych zakazów prowadzenia pojazdów w samej Warszawie w 2024 roku. Skala wykroczeń poraża, a władze wciąż nie znalazły skutecznego rozwiązania na ten problem. O komentarz poprosiliśmy popularną organizację i radnych.
zdj. ilustracyjne
Zdjęcie przedstawiające policyjną akcję w Warszawie.

Autor: Komenda Stołeczna Policji / mat. pras.

Szokujące dane o zakazach prowadzenia pojazdów w Warszawie

Dziś opublikowaliśmy artykuł, w którym ujawniliśmy skalę sądowych zakazów prowadzenia pojazdów w Warszawie. Wyniki są zatrważające – każdego dnia siedmiu kierowców traci prawo do prowadzenia auta z powodu poważnych naruszeń przepisów. W skali roku to 2500 zakazów. Swoją opinią z Raportem Warszawskim podzielili się stołeczni oraz dzielnicowi radni, a także organizacja Stop Cham Warszawa. Ich reakcje pokazują, że problem jest znacznie głębszy, niż mogłoby się wydawać.

Zachęcamy do przeczytania poprzedniego artykułu:

Stop Cham: zakazy to fikcja, winna liczba wakatów w Policji

Zdaniem Stop Cham Warszawa skala problemu wynika z braku skutecznej egzekucji zakazów.

- Tak, ta liczba jest szokująca i wynika z tego, że bandyci drogowi mają za nic te zakazy - często po ich otrzymaniu w dalszym ciągu siadają za kółko, bo ich egzekucja to fikcja – alarmują przedstawiciele organizacji. Ich zdaniem kluczowym problemem jest niedobór policjantów.

- Winą jest olbrzymia liczba wakatów w Policji - państwo nie wywiązuje się z zobowiązania zapewnienia nam bezpieczeństwa – dodają.

samochód na lawecie
Policyjna kontrola w Warszawie / źródło: KSP

Radny KO: to błędne koło, ale przepisy się zaostrzają

Piotr Wertenstein-Żuławski, stołeczny radny Koalicji Obywatelskiej, uważa, że problem leży także w społecznym przyzwoleniu na takie zachowania.

- Nie ma na to prostych rozwiązań. Moim zdaniem jest duże przyzwolenie społeczne do takich zachowań. Bo wie Pani, co z tego, że policjant złapie, wyśle po raz kolejny i facet dostanie kolejny zakaz? Przecież byli w Polsce tacy, co mieli po 7 zakazów – mówi radny.

Podkreśla jednak, że prawo się zmienia i potrzebny jest czas, aby nowe przepisy zaczęły przynosić skutki.

- Prawda jest taka, że parę lat temu zostały zaostrzone przepisy pod tym względem. Teraz musimy po prostu dać czas, żeby one zaczęły pracować. Jakby te osoby, które mają po raz pierwszy, drugi, trzeci, piąty na koncie takie przestępstwo, to wtedy już sądy nie mają wyjścia i będą orzekały dożywotnie zakazy prowadzenia – zaznacza Wertenstein-Żuławski.

Radny MJN: brakuje policjantów, potrzebujemy cyfrowych narzędzi

Kuba Czajkowski, radny Miasto Jest Nasze z Pragi Południe, zwraca uwagę na niedobór funkcjonariuszy w stolicy oraz konieczność wprowadzenia cyfrowych narzędzi egzekwowania prawa.

- Mamy ewidentny problem z egzekucją obowiązującego w Polsce prawa i musimy dążyć do tego, żeby egzekucja przepisów o ruchu drogowym odbywała się w sposób zautomatyzowany z wykorzystaniem najnowocześniejszych technologii cyfrowych – podkreśla ekspert transportowy.

Radny wskazuje, że wakaty w stołecznej drogówce stanowią aż 40%, a to oznacza, że liczba patroli jest niewystarczająca.

- Musimy się na poważnie wziąć za temat bezpieczeństwa, a nie powtarzać frazesy i ruchy pozorowane. Nowoczesne rozwiązania cyfrowe dotyczące egzekucji przepisów o ruchu drogowym nie są wyborem, tylko koniecznością – dodaje.

Radny PiS: problemem są także kierowcy obcokrajowcy

Marek Borkowski, radny Prawa i Sprawiedliwości z Pragi Południe, wskazuje na jeszcze inny aspekt problemu – kierowców z zagranicy.

- Sam jeżdżę po Warszawie i widzę, co się dzieje. Widzę całą masę obcokrajowców, którzy prowadzą samochody. Już nie tylko te przewozu osób, ale również te rozwożące paczki – mówi radny i członek stowarzyszenia Inicjatywa Stop Korkom.

Jego zdaniem skrajne niebezpieczeństwo na drogach generują kierowcy pracujący w przewozie pasażerów i dostawach, którzy łamią przepisy i często w ogóle nie mają uprawnień do prowadzenia pojazdów.

- Nic nie przychodzi mi do głowy poza częstszymi kontrolami. Sam nawet kilkukrotnie byłem zatrzymany w czasie tak zwanej akcji „Trzeźwy Poranek”, kiedy policja po prostu prosiła o dmuchanie do alkomatu. To chyba wskazuje na to, że takie akcje powinny być częściej prowadzone. Może nawet permanentnie w miejscach newralgicznych – sugeruje Borkowski.

Liczby nie kłamią – 2500 zakazów rocznie to ogromna skala problemu. Czy ręczne metody egzekwowania prawa wystarczą, czy konieczne będą nowe technologie i zmiany w mentalności społecznej? Debata trwa, ale faktem jest jedno – warszawskie drogi wciąż nie są bezpieczne.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

NAPISZ DO NAS

Masz temat dotyczący Warszawy? Napisz do nas. Zajmiemy się Twoją sprawą.

Reklama
Reklama