Za oknem -16 stopni Celsjusza w nocy. Do Zenobii Żaczek, działaczki lokatorskiej, zgłosił się mieszkaniec ulicy Targowej na Pradze-Północ. Jego historia jest szokująca, ale niestety nieodosobniona. Mężczyzna powiedział jej: „Mam 6 stopni w mieszkaniu”. Co ciekawe, wypowiedział te słowa z pozytywnym nastawieniem. Dlaczego? Bo wcześniej temperatury w jego mieszkaniu były jeszcze niższe. Dla niego 6 stopni to już „luksus”.
– Ludzie żyją w warunkach, które trudno sobie wyobrazić. Brak centralnego ogrzewania to tylko wierzchołek góry lodowej. W wielu kamienicach na Pradze-Północ nie ma też odpowiedniej izolacji, a mury są tak zniszczone, że nawet ogrzewanie elektryczne nie przynosi efektów – mówi Zenobia Żaczek z Komitetu Obrony Praw Lokatorów.
Dlaczego w Warszawie wciąż są mieszkania bez ogrzewania?
Problem braku centralnego ogrzewania w warszawskich kamienicach nie jest nowy. Jak tłumaczy Aldona Machnowska-Góra, wiceprezydentka Warszawy odpowiedzialna za mieszkalnictwo, głównym wyzwaniem są kwestie własnościowe i stan techniczny budynków.
– Wiele z tych kamienic ma skomplikowaną historię prawną. Przez lata nie było wiadomo, kto jest ich właścicielem, co uniemożliwiało inwestycje. Teraz, dzięki nowym procedurom, szybciej wyjaśniamy te sprawy i podłączamy budynki do sieci – mówi Machnowska-Góra.
Wiceprezydentka dodaje, że miasto każdego roku podłącza do centralnego ogrzewania kilkadziesiąt budynków. Jednak w przypadku starszych kamienic, zwłaszcza tych na Pradze-Północ, często konieczna jest nie tylko modernizacja instalacji grzewczej, ale i kompleksowy remont całego budynku.

Kamienice jak lodówki? Życie w zimnie i wilgoci
Zenobia Żaczek zwraca uwagę, że problem braku ogrzewania to tylko część większego kryzysu mieszkaniowego. Wiele kamienic na Pradze-Północ jest w tak złym stanie technicznym, że nie nadają się do zamieszkania. Brak tynków, wilgoć, grzyb – to codzienność ich mieszkańców.
– Ludzie są tam jak Robinsoni. Często pod nimi, nad nimi i obok nikogo nie ma. Kamienice są wysiedlane, ale nie remontowane. To prowadzi do sytuacji, w której mieszkańcy muszą radzić sobie sami – mówi Żaczek.
Jedynym rozwiązaniem dla wielu z nich jest ogrzewanie elektryczne, które jest nie tylko drogie, ale i mało efektywne. – Znam osoby, które biorą chwilówki, żeby opłacić rachunki za prąd w zimie. Ale nawet wtedy nie są w stanie dogrzać mieszkania – dodaje działaczka.
Żaczek podkreśla, że to na władzach miasta spoczywa obowiązek zapewnienia mieszkańcom godnych warunków życia. – Istnieją fundusze na modernizację budynków komunalnych i socjalnych. Problem w tym, że miasto nie wykorzystuje ich w wystarczającym stopniu – mówi.
Działaczka zwraca też uwagę na polityczne tło problemu. – Przez lata trwała pełzająca reprywatyzacja. Teraz, dzięki nowym przepisom, nie można już zwracać kamienic z lokatorami. Ale wygląda na to, że miasto wciąż stosuje taktykę stopniowego opróżniania budynków, by później sprzedać je deweloperom – twierdzi działaczka lokatorska.
Czy jest szansa na poprawę?
Mimo trudnej sytuacji są też pozytywne zmiany. W ostatnich latach udało się podłączyć do centralnego ogrzewania kilkanaście kamienic, m.in. na ulicy Wileńskiej. To efekt m.in. protestów i działań aktywistów. Aldona Machnowska-Góra zapowiada, że miasto planuje dalsze inwestycje.
– W zeszłym roku rozpoczęliśmy program modernizacji 46 kamienic. Kolejnych 15 jest w analizie. To kompleksowe działania, które obejmują nie tylko podłączenie do sieci, ale i remont całych budynków – mówi wiceprezydentka.
Czy to wystarczy, by poprawić sytuację tysięcy warszawiaków? Czas pokaże. Na razie jednak dla wielu z nich 6 stopni w mieszkaniu wciąż pozostaje marzeniem.
Zobacz rozmowę z Zenobią Żaczek - "Puste mieszkania, ludzie śpią na ulicach. Kryzys w Warszawie":
Napisz komentarz
Komentarze