Burmistrz Ursynowa Robert Kempa wyjaśnia w rozmowie z Raportem Warszawskim, że decyzja o zainstalowaniu monitoringu była koniecznością wynikającą z serii aktów wandalizmu. Nieznani sprawcy wielokrotnie wchodzili na teren rewitalizowanego parku, niszcząc ogrodzenia i inne elementy infrastruktury. Z relacji włodarza dzielnicy siatka okalająca leśną część parku jest systematycznie przecinana sekatorami i przestawiana.
- Zapadła decyzja, że wykonawca zatrudnia firmę ochroniarską – mówi Kempa. - Monitoring ma na celu zniechęcenie potencjalnych wandali, ale też zadbanie o bezpieczeństwo użytkowników, bo ktoś tam wejdzie, komuś spadnie coś na łeb i będzie problem - dodaje burmistrz.
Decyzja o montażu monitoringu została podjęta przez wykonawcę inwestycji. Władze dzielnicy podkreślają, że wszystkie działania były zgodne z obowiązującymi przepisami i standardami, a ogrodzenie pojawiło się na życzenie Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.
Burmistrz dostaje sygnały o zniszczeniach już od maja. Zgłosił policji i straży miejskiej problem, ale nawet częstsze patrole jego zdaniem nie przyniosły skutku. Wykonawca zadecydował postawić zdalne wieżyczki ochroniarskie.
O krytycznych głosach mieszkańców na temat rewitalizacji parku Przy Bażantarni już pisaliśmy:
Reakcje ursynowian na nowe wieże są różne. Część z nich czuje się bardziej bezpieczna wiedząc, że teren jest monitorowany.
- Fajnie jakby ten monitoring tu został. Pod wieczór strach tu chodzić jak młodzież na okolicznych ławkach imprezuje – mówi pani Anna, mieszkanka pobliskiego osiedla.
Jednak nie brakuje również głosów krytycznych. Od samego początku funkcjonowania parku, czyli od kilkunastu lat, w parku nie było kamer. Dopiero w 2022 roku, po napaści na 13-letnią dziewczynkę, dzielnica postanowiła monitorować park w okolicach placu zabaw.
- To przesada! Park powinien być miejscem relaksu, a nie terenem naszpikowanym kamerami. Czuję się jak w więzieniu – skarży się pan Jan, który codziennie spaceruje po parku. - Poza tym, co z prywatnością? Nie jestem pewien, czy chcę być non-stop obserwowany podczas spacerów.
Instalacja monitoringu wywołała również debatę publiczną na temat granic prywatności w przestrzeni publicznej. Niektórzy mieszkańcy apelują o większą transparentność ze strony władz miasta w kwestii wykorzystania nagrań z kamer. Chcą wiedzieć, kto ma dostęp do materiałów i jak długo będą przechowywane.
- Ja nadal nie wiem, kto jest administratorem danych. Fajnie, że pojawiły się tabliczki o terenie monitorowanym, ale - jak piszecie - kto i na jakiej podstawie dał prawo prywatnej firmie do zaglądania w okna? – komentuje pani Monika.
Czas pokaże, czy monitoring w parku Przy Bażantarni okaże się skutecznym środkiem przeciwko wandalizmowi, czy tylko pieniędzmi wyrzuconymi w błoto. Władze miasta liczą na pozytywne efekty, podczas gdy mieszkańcy mają nadzieję, że park pozostanie przyjaznym miejscem do wypoczynku i rekreacji.
Dzielnica w ostatnich dniach podzieliła się również planem rewitalizacji parku:
Napisz komentarz
Komentarze