W ciągu kilku miesięcy na terenie ikonicznego już, praskiego Bazaru Różyckiego przy ul. Targowej, doszło do dwóch niebezpiecznych pożarów. Pierwszy z nich wybuchł 19 marca, a w jego wyniku spaleniu uległo 17 drewnianych boksów handlowych. Ogień po raz drugi pojawił się relatywnie niedawno, bo w sobotę 5 kwietnia, co zastanawiające w czterech oddalonych od siebie miejscach. W obu przypadkach mieszkańcy, jak i służby dopuszczają możliwość, iż było to podpalenie.
Pożary na Bazarze Różyckim pod lupą prokuratury
Sprawą zainteresowała się prokuratura. Śledztwa zdecydowała się wszcząć Prokuratura Rejonowa Warszawa Praga-Północ w Warszawie. W przypadku zdarzenia z 19 marca mowa o dochodzeniu z artykułu 163 § 1 punkt 1 kodeksu karnego, w zbiegu z art. 163 § 1.1 kk. Chodzi o sprowadzenie zdarzenia niebezpiecznego, w tym wypadku pożaru, za co grozi nawet 10 lat więzienia. Powołano także biegłego z zakresu pożarnictwa, na którego opinię śledczy nadal czekają.
Natomiast jeśli chodzi o pożar z kwietnia, tutaj również prowadzone jest śledztwo o czyn z art. 163 §1 pkt 1 kk w zbiegu z art. 163 § 2 kk. Innymi słowy chodzi o nieumyślne spowodowanie pożaru, za co grozi nawet 15 lat odsiadki. Tym samym decyzje prokuratury mogą potwierdzać, że w roznieceniu ognia brały udział osoby trzecie. Nie wiadomo, czy śledczy mają już podejrzewanych w sprawie.
Mieszkańcy i handlarze od samego początku mieli swoje teorie. Wielu z nich twierdziło, że za wydarzeniami z marca stała grupa mężczyzn, którzy mieli rzucić butelkę z łatwopalną cieczą. Na sam bazar mieliby wejść od strony ul. Brzeskiej. Popularną tezą było to, że podpalenie zostało zlecone przez dewelopera, chcącego pozbyć się bazaru. Na kanwie rewelacji, że za pożarem w Marywilskiej 44 stoją agencji rosyjskiego wywiadu wojskowego (GRU), niektórzy uznali, że na Pradze doszło do podobnego scenariusza.
Podpalaczami mogą być lokalni narkomani
Zdaniem miejskich radnych najbardziej prawdopodobnym scenariuszem był wypadek, którego „autorami” miałaby być lokalna patologia. Najpierw trzeba wyjaśnić, że bazar składa się tak naprawdę z trzech części:
- miejskiej (nowe pawilony);
- prywatnej starej;
- prywatnej dawniej dzierżawionej, gdzie stoją rozpadające się budy od strony Brzeskiej.
To właśnie w tych ostatnich dwóch dochodziło do pożarów i to tam przebywają podejrzani ludzie. Części prywatne są bardzo zaniedbane i de facto pozostawione samym sobie.
- Przesiadują tam osoby zajmujące się handlem narkotykami, albo ich zażywaniem. Sam wielokrotnie byłem świadkiem, jak wśród tych porozwalanych pawilonów kręcą się podejrzane osoby. Nie brakuje również różnego rodzaju śmieci czy ekskrementów. Warunki sanitarne są tam tragiczne. O możliwości pożaru w tym miejscu mówiłem jeszcze w grudniu w mojej interpelacji - komentuje praski radny Krzysztof Michalski, z Porozumienia Razem dla Pragi.
Radny uważa, że opinie niektórych mieszkańców czy handlarzy, dot. celowego działania, chociażby deweloperów, są błędne.
- W bezpośredniej okolicy bazaru jest kamienica, z historyczną reklamą Krawiec Męski, przy Brzeskiej 21. To zabytek, acz jest w rękach prywatnego inwestora. Obiekt będzie rewitalizowany wraz z rozbudową na terenie działki, od strony podwórka. Ma wszystkie zgody, a odnowiony obiekt będzie najpewniej sprzedawał. Właściciel musiałby być bardzo zdesperowany lub ograniczony na umyśle, aby zlecać pożar przy swojej nieruchomości - dodaje Michalski.

Warto wspomnieć, że teren Bazaru Różyckiego jest od lat objęty obowiązującym miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Tereny pod deweloperkę wytyczone są wzdłuż osi ul. Brzeskiej, bazar jest z nich wyłączony. Jedyną istotną zmianą dla tego obszaru ma być droga wewnętrzna, biegnąca od ul. Kijowskiej do bazaru. Sam Różyc także ma być rewitalizowany.
- Nie po to ktoś inwestuje środki, aby nadać odnowionej kamienicy autentyczności, żeby ją zniszczyć w pożarze. Moim zdaniem to robota ludzi, którzy po prostu się nudzą, są pod wpływem środków psychoaktywnych lub alkoholu. Niewykluczone, że to także efekt wypadku osób w kryzysie bezdomności. Być może próbowali przenocować w pawilonach? Uważam to za dużo bardziej prawdopodobny scenariusz, niż działania deweloperów czy sabotaż rosyjski — mówi praski radny.
Warszawa ma pomysł co do przyszłości Różyca
Zdaniem wielu skutecznym sposobem na przeciwdziałanie tego typu wypadkom, jest ujednolicenie kwestii własnościowej bazaru. To znaczy po prostu wykup części prywatnych przez Warszawę. Tego typu próby były podejmowane już wcześniej, jednak oferowana przez miasto kwota była dla właścicieli zbyt niska. Niemniej sprawa ujednolicenia będzie musiała w końcu zostać rozwiązana, ponieważ to jedyny sposób na to, aby przestrzeń bazaru wykorzystywać efektownie, jako nowoczesne targowisko.

Miasto ma szerszy plan na cały kwartał, między Kijowską, Targową, Brzeską i Ząbkowską — wliczając w to sam bazar. Warunkiem koniecznym jest budowa wspomnianej wcześniej drogi wewnętrznej do ul. Kijowskiej, co wiązać się będzie z częściowym wywłaszczeniem spadkobierców okolicznych kamienic. Ogłoszenie przetargu na tę jezdnię jest w planie zamówień publicznych na ten rok, ale raczej dopiero po wyborach prezydenckich.
Rewitalizacja całego kwartału planowana jest w formule publiczno-prawnej. Ze swojej strony Warszawa przygotowuje projekty remontów należących do niej kamienic, m.in. przy Ząbkowskiej 12 czy Brzeskiej 11.
Napisz komentarz
Komentarze