Reklama

Straż miejska boryka się z problemami. Ludzie czekają 33 godziny na interwencję

33 godziny to dosyć długi czas oczekiwania. W tym okresie zdążymy przepracować cztery dni na pełnym etacie, obejrzeć trzykrotnie całą trylogię Władcy Pierścieni w wersji reżyserskiej, albo doczekać się interwencji warszawskiej straży miejskiej.
Straż miejska w Warszawie
Straż miejska w Warszawie

Autor: Maciej Gillert / Raport Warszawski

Zgodnie z informacjami przedstawionymi przez straż miejską, warszawiacy w ubiegłym roku czekali średnio 33 godz. na przyjazd mundurowych. Dotyczyło to interwencji powiązanych z nieprawidłowo zaparkowanym samochodem.

Władze miasta, komendanci jednostek, dziennikarze i aktywiści wskazują na to samo źródło tak długiego czasu oczekiwania na pomoc strażników. Winnym ma być zbyt mała liczba funkcjonariuszy.

Straż miejska ze starymi problemami

Warszawska straż miejska od lat zmaga się z brakami kadrowymi. Powodów wydaje się być wiele: 

  • słabe zarobki, 
  • wymagająca praca, 
  • słaby PR służby wśród mieszkańców,
  • niewłaściwa organizacja pracy, etc. 

Lecz to pieniądze wydają się być głównym powodem istnienia niemalże 300 wakatów!

Sprawa podwyżek dla mundurowych powraca jak bumerang. Początkowo po podwyżkach w 2022 roku oraz zmianie na stanowisku komendanta stołecznej straży miejskiej, liczba wakatów zaczęła maleć, co rozbudziło nadzieje.

Niestety Magdalena Ejsmont nie zdołała uzdrowić jednostki. Liczba wolnych stanowisk rosła z roku na rok. Obecnie jest to niemalże 300 wakatów. Jeśli strażnikom zaproponowano w tym roku podwyżki poniżej wzrostu płacy minimalnej, to ta sytuacja była do przewidzenia. Nowemu strażnikowi oferuje się pensję mniejszą niż nowemu pracownikowi supermarketu - czytamy we wpisie aktywistów z Stop Cham Warszawa na platformie X.

Porównanie dokonane przez społeczników zdaje się być zasadne. Średnie zarobki strażnika miejskiego w stolicy jak podaje Interia Biznes wahają się od 3600 do nawet 4500 zł brutto. Z kolei jak czytamy na stronie internetowej jednej z większych sieci handlowych, kasjer zarabia średnio od 4700 do nawet 5350 zł brutto

Nad komendant Ejsmont zbierają się czarne chmury? Miasto ma plan

„300 wakatów... wspaniały prezent dla patokierowców” - w takich słowach aktywiści podsumowują problemy trapiące straż miejską, jednocześnie apelując do prezydenta miasta Rafała Trzaskowskiego o podjęcie konkretnych działań. Wśród pomysłów proponowanych przez aktywistów znajdują się nie tylko podwyżki, ale i dokonanie zmiany na stanowisku zastępcy komendanta Bartłomieja Zielińskiego.

Obecna komendant Ejsmont rozbudziła kilka lat temu wiele nadziei i oczekiwań. Tymczasem okazało się, że mimo zmiany wizerunku służby, stare problemy nie zniknęły. Czy magistrat rozważa kolejne zmiany kadrowe w strukturach? Zainteresowani tą sprawę zadaliśmy pytanie prezydentowi Trzaskowskiemu.

- Jestem bardzo zadowolony z pani komendant. Zrobiła bardzo dużo, żeby zmienić image służby w oczach mieszkańców, Wiem o tym, że mamy w straży miejskiej wakaty. Ma je także chociażby policja w liczbie kilku tysięcy. Mamy także problemy finansowe. Pani komendant daje mi znać o tym niemalże co trzy dni. Wiemy, że konieczne jest dofinansowanie straży. I nie jest to wina komendant, tylko czynnik obiektywny - odpowiedział nam prezydent.

Innym problemem stołecznej straż miejskiej może być także swoista stagnacja kadrowa. Jak pokazują dane od 2022 roku liczba pracowników, wliczając w to administracyjnych, pozostaje mniej więcej taka sama.

Dodatkowo aktywiści złożyli do rady miasta wniosek o lepsze dofinansowanie straży miejskiej. Jednak o jego przyszłości zadecydują już radni.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Pan Andrzej 05.07.2024 21:12
Tak długi czas oczekiwania spowodowany jest równierz przez społeczników i aktywistów którzy zgłaszają głupoty takie jak leżaca na ławce przed kościołem św. Kapucyna postać człowieka i ktoś to musi przyjąć. Za dyskusje że zgłaszającym są problemy. Inny przypadek to oznakowany pojazd do przewozu osób niepełnosprawnych stojący na kopercie. Aktywista podszedł do mnie i rządał odholowania tego pojazdu. Pokazałem tumanowi kartę inwalidzką w tym samochodzie i nie wiedziałem czy kopnąć go w d..., czy ukarać mandatem za bezpodstawne wezwanie. Myślę że należy karać za głupotę tak jak w Gliwicach. Skończyły się głupie zgłoszenia, które zajmują cenny czas na realizację poważnych spraw.

Reklama
NAPISZ DO NAS

Masz temat dotyczący Warszawy? Napisz do nas. Zajmiemy się Twoją sprawą.

Reklama
Reklama