Deweloper skupił kolejne działki przy skrzyżowaniu ul. Grenadierów i al. Stanów Zjednoczonych vis a vis biurowca Polsatu. Obecnie to prywatny parking, który ciągnie się od ul. Grenadierów do ul. Stockiej. Za nim znajdują się dwa rozległe punktowce z początku lat 80. Co ciekawe, w mniejszym z nich (trzynastopiętrowym) przez kilka lat mieszkał Mieczysław Fogg.
Zgodnie z planem zagospodarowania teren obecnego parkingu na Pradze-Południe przeznaczono pod handel i biura. Deweloper - Wawa Novum – chciałby tam jednak postawić długi blok na planie litery „C”. Zgodę musi wydać na to Rada Warszawy. To kolejna już w stolicy procedura w ramach tzw. lex developer, prawa umożliwiającego budowanie wbrew planom.
Co może stanąć przy al. Stanów Zjednoczonych?
„Planowana zabudowa uzupełni zwartą tkankę przestrzenną, wykreuje pierzeję ulicy oraz podkreśli przestrzennie skrzyżowanie dwóch istotnych ulic” – przekonuje pełnomocnik dewelopera we wniosku skierowanym do radnych.
Wspomniany blok, patrząc po wizualizacjach, składałby się z dwóch części. Wyższa, dziesięciopiętrowa, „urosłaby” do 38 metrów. Zaplanowano ją bezpośrednio przy al. Stanów Zjednoczonych. Architekci zaproponowali prostą, białą bryłę z niewielkimi załamaniami fasady.
Niższa schodziłaby kaskadowo w kierunku ul. Grenadierów. Pokazany ciemny budynek wyróżnia się wstawkami drewnianymi, a także rozległymi tarasami i drzewami na ostatnich piętrach. W parterach przewidziano lokale usługowo-handlowe. Blok miałby 4-6 pięter.
Czy blok powstanie?
W sumie cały kompleks, o ile powstanie, zmieści ok. 160 mieszkań. Na piętrach -1 i -2 przewidziano garaże podziemne. Zaaranżowano również podwórko, na którym przewidziano plac zabaw oraz niewielki, ogólnodostępny zielony skwer. Znajdzie się na nim w sumie 21 drzew. To nasadzenia kompensacyjne, ponieważ przy budowie deweloper chce wyciąć 14 stojących tu już wcześniej.
We wniosku deweloper powołuje się na miejską politykę mieszkaniową. Porównuje Warszawę do Wiednia i Berlina tłumacząc, że powinniśmy dogęszczać zabudowę. Tym chce przekonać miejskich radnych, by dali „zielone światło” tej zabudowie. Na razie wniosek powinien trafić na Komisję Ładu Przestrzennego. Rozmawialiśmy z jej przedstawicielami – jeszcze nie zajmowali się tą sprawą. Również dzielnica na razie nie wydała swojej opinii.
Temat doskonale znają jednak lokalni społecznicy.
- Nie jesteśmy przeciwni zabudowie w tym miejscu. Uważamy jednak, że dużo lepsze niż dogęszczanie kolejnymi mieszkaniami byłoby tam stworzenie np. biurowca, ponieważ brakuje miejsc pracy po tej stronie Warszawy. Tym bardziej, że plan miejscowy zakłada w tym miejscu usługi, a ze wszystkich miejskich badań i analiz wynika, że brakuje miejsc pracy w tej części Warszawy - mówi nam Kuba Czajkowski z Miasto Jest Nasze.
Jak słyszymy, biurowiec mógłby osłaniać bloki mieszkalne od hałaśliwego skrzyżowania al. Stanów Zjednoczonych i Grenadierów. Czajkowski wskazuje, że naprzeciw znajduje się biurowiec, więc kolejny stworzyłby spójną tkankę miejską.
- Uważamy, że to nie będzie dobre i komfortowe miejsce do zamieszkania. W przyszłości będzie tu zjazd do obwodnicy Śródmieścia. Powstanie gigantyczny węzeł drogowy. Nie wiem czy ktoś chciałby w takim miejscu mieszkać – dodaje społecznik.– dodaje aktywista.
Za inwestycją stoi Wawa Novum, stołeczny deweloper, który od lat buduje w różnych dzielnicach Warszawy. Ich najbardziej znaną realizacją jest modernistyczny budynek przy ul. Zamoyskiego 37 – niedaleko Teatru Powszechnego.
To nie pierwsza inwestycja procedowana w ramach lex developer. W przypadku poprzednich inwestorzy proponowali coś w zamian, z korzyścią dla lokalnej społeczności – np. na Mokotowie deweloper sfinansował budowę szkoły, a na Żoliborzu przeznaczył 2,5 mln zł na wybudowanie boisk przy szkołach. W przypadku tej inwestycji, jak przekonuje Bartosz Matczak, pełnomocnik zarządu Wawa Novum, „bonusem” będzie wybudowanie drogi (równoległa do al. Stanów Zjednoczonych) między Grenadierów i Stocką.
Społecznicy uważają, że lepsze niż wybudowanie drogi byłoby stworzenie parkingu kubaturowego, który od lat planuje tam miasto. Zapewne ten argument pojawi się przy okazji konsultacji społecznych, które właśnie się rozpoczęły.
Napisz komentarz
Komentarze