Zalany garaż na Mokotowie i zniszczone samochody. Czy właściciele dostaną odszkodowanie? Pytamy eksperta

Na skutek ulewy, która przeszła przez stolicę w poniedziałek, zalany został garaż na ul. Faworytki na Mokotowie. Znajdować się w nim mogło nawet kilkadziesiąt samochodów. Co mogą zrobić właściciele zniszczonych pojazdów? - Ubezpieczenia AC raczej nie obejmują szkód wywołanych zalaniem wodą - mówi ekspert.
Na miejscu działała straż pożarna
Na miejscu działała straż pożarna

Autor: Marta Gostkiewicz Raport Warszawski

W poniedziałek przez Warszawę przeszła potężna nawałnica, która spowodowała wiele szkód i utrudnień w całym mieście. Na ul. Faworytki na Mokotowie doszło do zalania dwupoziomowego podziemnego garażu. 

Według doniesień mediów, mogło się w nim znajdować się nawet 50 samochodów. Strażacy odpompowywali wodę z garażu. Na miejscu była również policja.

Działania strażaków zakończyły się w środę o godz. 3 nad ranem. Straż pożarna uzupełnia i weryfikuje na bieżąco dokumentację w tej sprawie. 

- Wszystkie meldunki, które spływały od kierujących działaniami na miejscu, musimy zweryfikować i sprawdzić, więc na chwilę obecną nie ma informacji o zakresie szkód - poinformowała nas w środę warszawska straż pożarna.

- Nie znamy jeszcze zakresu zniszczeń - przekazała kom. Ewa Kołdys oficer prasowy z mokotowskiej policji. 

Jak jednak mówił nam sprzedawca w jednym ze sklepów, od rana we wtorek było u niego już około pięciu osób, które twierdziły, że ich samochody będą do wyrzucenia. Co zatem mogą teraz zrobić właściciele zalanych pojazdów?

Czy można było się ubezpieczyć od tej sytuacji? 

O komentarz do sprawy poprosiliśmy eksperta, prof. Macieja Kalińskiego z Katedry Prawa Cywilnego Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.

- Jeżeli chodzi o odpowiedzialność ubezpieczyciela, to ubezpieczyciel odpowiada zawsze za jakieś określone ryzyka. Np. ktoś ubezpieczy sobie swoją stodołę od ryzyka uderzenia pioruna czy swój samochód od kradzieży w ramach ubezpieczenia Autocasco. Ubezpieczenia AC, które są ubezpieczeniami dobrowolnymi, raczej nie obejmują szkód wywołanych zalaniem wodą – wyjaśnił prof. Kaliński. 

Podkreślił też, że zawsze najistotniejsza jest treść ogólnych warunków ubezpieczenia. Jeżeli one nie przewidują objęcia tego rodzaju ryzyka odpowiedzialnością ubezpieczyciela, to wtedy dochodzić tego nie można.

Profesor wskazał, że sytuacja wygląda inaczej, jeżeli w ubezpieczeniu AC byłaby klauzula ubezpieczenia od wszystkich ryzyk

- Wówczas można domagać się odszkodowania. Natomiast tego typu zapisy raczej nie zdarzają się w ubezpieczeniach AC, które są w pewien sposób wystandaryzowane dla właścicieli samochodów. Dotyczą głównie kradzieży i innych zdarzeń. Czasem zapisy mogą dotyczyć opadów gradu. Jeżeli grad uszkodzi samochód, to wówczas można by domagać się odszkodowania – wyjaśnił. 

Ekspert podkreślił, że nie spotkał się z zapisami dotyczącymi nawalnych deszczy w ogólnych warunkach ubezpieczenia.  

- Zawsze trzeba patrzeć do ogólnych warunków i to tylko w przypadku ubezpieczenia AC, które nie każdy ma – podkreślił.

Pytany, czy można dochodzić odszkodowania od wspólnoty ekspert wskazał, że tylko wówczas, jeżeli można by zarzucić winę członkom zarządu wspólnoty. 

- Natomiast to nie zawsze będzie możliwe, bo nie zawsze można postawić tego rodzaju zarzut. Wina mogłaby się sprowadzać do tego, że członkowie zarządu nie dołożyli należytej staranności w pilnowaniu, żeby to się nie zalało. Natomiast nie zawsze oni są w stanie temu zapobiec – wyjaśnił.

Nie można też mówić o roszczeniach wobec dewelopera, np. od postawienia nieruchomości na grząskim gruncie. 

- Mieszańcy wiedzieli, gdzie kupowali mieszkania, działali na własne ryzyko w zakresie zakupu mieszkania. Wszystko zależy od indywidualnej sytuacji, konkretnie w danej nieruchomości - czy można było zrobić jakieś zabezpieczenia przed zalaniem. Ocenić to mógłby ktoś, kto zna się na architekturze – wskazał prof. Kaliński.

Podał też przykład budynków na ul. Dolnej, które są położone na skarpie. 

- Znane są mi sytuacje, że woda spływa z góry po skarpie i wlewa się do piwnic, również w nowych budynkach. Na to nie można nic poradzić dlatego, że żeby zabezpieczyć trzeba by np. obłożyć teren workami. Tego się nie da zrobić w parę minut – tłumaczył. - Teoretycznie przed wszystkim można się zabezpieczyć, ale jak przechodzimy na poziom wykonania to sprawa wygląda już inaczej. Trudno doszukiwać się czyjejś winy - podsumował ekspert.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
NAPISZ DO NAS

Masz temat dotyczący Warszawy? Napisz do nas. Zajmiemy się Twoją sprawą.