Wypadek na ul. Woronicza 29, w którym zginęły dwie kobiety, a kilkoro osób zostało rannych - w tym 3,5-letnie dziecko, wstrząsnął stolicą. Mieszkańcy oraz część radnych uznała, że nadszedł czas, aby miasto podjęło konkretne działania mające na celu poprawę bezpieczeństwa na drogach Warszawy. W tym celu m. in. zorganizowano marsz solidarności 20 sierpnia, w którym uczestniczyła ponad setka osób.
Na przejściu, gdzie 13 sierpnia doszło do tragedii, protestujący wyrazili swoje niezadowolenie i złość w kierunku Ratusza, który wiedział o zagrożeniu jakie czyha w tej okolicy na pieszych już od 2017 roku. Wtedy to Zarząd Dróg Miejskich zorganizował audyt, w którym przejście na ul. Woronicza 29 otrzymało kategorię 0 - najgorszą i najbardziej niebezpieczną - wraz z 68 innymi przejściami. Przejście czekało na remont aż siedem lat.
Jaki czas przed organizowanym marszem, problem bezpieczeństwa, a dokładnie jego braku, podjęli miejscy radni, który w interpelacji nr 257 wezwali prezydenta Rafała Trzaskowskiego do faktycznych działań.
Miasto przegrało walkę z czasem - po raz drugi
20 października 2019 roku na ul. Sokratesa do śmiertelnego wypadku, który miał zainicjować poważne zmiany w podejściu do bezpieczeństwa w ruchu drogowym w stolicy - tak swoją interpelację rozpoczynają miejscy radni. Autorami dokumentu są Agata Diduszko-Zyglewska, Zofia Smełka-Leszczyńska i Marta Szczepańska z ugrupowania Lewica-Miasto Jest Nasze-Razem.
W dokumencie radni przypominają słowa ówczesnego wiceprezydenta Mariana Soszyńskiego, który podczas konferencji powypadkowej powiedział, że miasto „przegrało z czasem”. Obecnie możemy napisać, że Warszawa ponownie to starcie przegrała. Tym razem porażka kosztowała życie dwóch kobiet.
Przypomina się również, że już wtedy władze Warszawy zapowiadały nie tylko przebudowy „przejść śmierci”, ale i wprowadzenie doraźnych rozwiązań tam, gdzie remontu przeprowadzić jeszcze nie można. Ponadto radni wspominają o deklaracji Trzaskowskiego odnośnie „podjęcia działań na rzecz powrotu fotoradarów pod administrację samorządu”. Środki z mandatów miały być przekierowane na poprawę bezpieczeństwa. Niestety zdaniem miejskich radnych, po pięciu latach od wypadku na ul. Sokratesa, nie zmieniło się nic.
„Mija pięć lat. Sytuacja stołecznej policji jest bardzo ciężka. Niedofinansowanie skutkuje ponad 2 tys. wakatów. Apele radnych i mieszkańców o poprawę bezpieczeństwa na stołecznych ulicach zwykle spotykają się z odpowiedzią o braku środków na podjęcie działań lub możliwości prawnych” - czytamy w dokumencie.
Chcąc nijako wyjść na przeciwko postawie Ratusza, który w kontekście przebudowy przejść tłumaczył się brakiem wystarczających środków, autorzy interpelacji wystosowali wobec niego kilka pytań:
- po pierwsze ile przejść z kat. 0 przez siedem lat od publikacji audytu, udało się do tej pory wyremontować;
- jakie środki finansowe były potrzebne na przebudowę tychże przejść;
- czy kiedykolwiek opracowano harmonogram prac na przejściach z kat. 0;
- dlaczego nie podjęto działań doraźnych na przejściu przy ul. Woronicza 29;
- kiedy możemy spodziewać się stałych rozwiązań na tymże przejściu.
Ostatnim zagadnieniem, z którego prezydent Trzaskowski „musi się wytłumaczyć” przed radnymi, to możliwość instalacji fotoradarów przez samorządy, którą zadeklarował pięć lat temu.
Miasto, jak i sam prezydent póki co nie ustosunkowali się do interpelacji oraz pytań w niej zawartych. Trzaskowski zapowiedział za to, że prace mające na celu przebudować przejście na ul. Woronicza nadal będą prowadzone. Z kolei w ciągu najbliższych dwóch tygodni mają się tam pojawić rozwiązania tymczasowe. Wymaga to jednak uzgodnienia z policją.
Napisz komentarz
Komentarze