KRYMINALNE

Warszawscy policjanci zatrzymali dwójkę obywateli Ukrainy: 27-letnią kobietę i 25-letniego mężczyznę. Oboje podejrzewani są o handel hurtowymi wręcz ilościami narkotyków. Znaleziony towar na czarnym rynku był wart ok. półtora miliona złotych. Mieli oni zaopatrywać grupy przestępcze na terenie całej Polski. Grozi im nawet osiem lat więzienia.

W nocy z soboty na niedzielę w Warszawie doszło do szokującego zdarzenia. Kierowca Uber X miał zgwałcić podróżującą jego samochodem kobietę wykorzystując fakt, że pokrzywdzona spała. Mężczyzna w środę usłyszał zarzut. Nie przyznał się do winy. Sprawę prowadzi Prokuratura Rejonowa Warszawa Praga Północ.

Napad na oddział Kredyt Banku przy ul. Żelaznej był najkrwawszym napadem w historii Polski. Brutalna zbrodnia wstrząsnęła całym krajem. 3 marca 2001 r. zamordowano cztery osoby i skradziono ponad 100 tys. zł gotówki. - To była typowa egzekucja - podkreślali zaangażowani w sprawę policjanci.

Nie żyje półtoraroczna dziewczynka, która trzy tygodnie temu wypadła z balkonu na trzecim piętrze na warszawskiej Woli. Jej matka przebywała wówczas w mieszkaniu. W sprawie prowadzone jest postępowanie przygotowawcze. Nikt nie usłyszał zarzutów.

31 kilogramów amfetaminy, kilogram klefedronu i 109 kanistrów z cieczą zawierającą m. in. 4CMC i aceton. Lista ta przedstawia ogromne ilości narkotyków i substancji psychoaktywnych, które posiadali dwaj mężczyźni: 48 i 60-latek. Zatrzymano ich na terenie Włocławka oraz Torunia, a akcję przeprowadzili warszawscy policjanci. Decyzją sądu mężczyźni zostali tymczasowo aresztowani. Teraz grozi im 12 lat więzienia.

W sobotę rano na ul. Mokotowskiej kierujący fordem potrącił na pasach 36-letniego mężczyznę, po czym uciekł z miejsca zdarzenia. Kilkanaście godzin później policja zatrzymała właściciela samochodu oraz trzy inne osoby, które prawdopodobnie jechały autem. Jak się okazało, kierowca był już wcześniej karany za jazdę pod wpływem alkoholu.

Do niebezpieczne wypadku doszło na ul. Mokotowskiej 35 w dzielnicy Śródmieście. W sobotę rano, ok. godz. 4:30, nieznany nadal kierowca potrącił mężczyznę na przejściu dla pieszych. Nie dość, że nie pomógł ofierze wypadku, to uciekł z miejsca zdarzenia. Policja nadal szuka sprawcy wypadku. Kierowca jechał najprawdopodobniej fordem.

Łukasz Ż., podejrzewany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej, trafił do aresztu śledczego na warszawskiej Białołęce. Przekazany przez niemieckie służby w czwartkowe południe, mężczyzna był wieziony przez połowę Polski specjalnym konwojem. Po dokonaniu ekstradycji trafił on do aresztu śledczego. Z kolei w piątek usłyszał zarzuty od prokuratury. Obecnie decyzją sądu został tymczasowo aresztowany.

Policjanci CBŚP podczas Marszu Niepodległości zatrzymali mężczyznę, który szedł z flagą amerykańskiej organizacji faszystowskiej. 21-latek posiadał także naklejki prezentujące nazistowski, komunistyczny i faszystowski ustrój państwa. Usłyszał dwa zarzuty. W trybie przyspieszonym został doprowadzony do sądu, gdzie zapadł wyrok łącznej kary pięciu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata.

Prokuratura podała nowe, wstrząsające informacje na temat wypadku na Trasie Łazienkowskiej. Samochód, którym kierował podejrzany Łukasz Ż. poruszał się z prędkością między 205 a 226 km/h. Tuż przed wypadkiem pedał gazu był wciśnięty do podłogi. Przed prowadzeniem pojazdu w jednym z warszawskich lokali Łukasz Ż. wypił prawie pół litra alkoholu. - Podejrzany przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i odmówił składania wyjaśnień - poinformowała prokuratura.