Opuszczone osiedle Dudziarska od lat pozostaje miejscem, które przysparza problemów mieszkańcom Warszawy. Choć budynki są zamknięte i zamurowane, a teren regularnie kontrolowany, nie powstrzymuje to młodzieży przed niebezpiecznym „zwiedzaniem”. Ostatni incydent miał miejsce w zeszłą niedzielę, kiedy grupa czterech chłopców z Pragi-Południe postanowiła przeszukać jedno z opustoszałych miejsc.
Kwadrans po godzinie 18, funkcjonariusze straży miejskiej z VII Oddziału Terenowego otrzymali zgłoszenie o młodzieży grzebiącej przy skrzynce transformatorowej. Radiowóz natychmiast udał się na miejsce zdarzenia, na ulicę Dudziarską, w okolicy Koziej Górki. Na miejscu strażnicy zauważyli uszkodzone zabezpieczenia piwnicznych okien oraz drzwi pustostanu. Wkrótce dobiegły ich odgłosy rozmów – czterech nastolatków w wieku 13-14 lat znajdowało się w piwnicy budynku. Chłopcy, uczniowie jednej ze szkół na Pradze-Południe, zostali wyprowadzeni na zewnątrz przez funkcjonariuszy.
- Młodzieńcy, mimo zamurowanych wejść, znaleźli sposób, aby wejść do budynku. Ich celem była czysta ciekawość, nie zdawali sobie jednak sprawy z niebezpieczeństw, które mogą czekać w tego typu miejscach. Nie było to tylko złamanie prawa, ale też poważne zagrożenie zdrowia i życia – opisują strażnicy miejscy.
Na miejsce została wezwana policja, a rodzice nastolatków zostali powiadomieni. Chłopcy otrzymali jedynie upomnienie, choć zdaniem funkcjonariuszy, zdarzenie to powinno być przestrogą dla innych młodych ludzi, którzy traktują takie miejsca jak teren zabaw.
Dudziarska wciąż problemem dla miasta
Od lat Dudziarska jest miejscem, które miasto próbuje uchronić przed dalszą dewastacją, jednak nieudolnie. Zamurowane wejścia do budynków regularnie są niszczone, a teren wciąż przyciąga nie tylko osoby bezdomne, ale też młodzież szukającą wrażeń. Teren, który przed laty był symbolem wykluczenia społecznego, teraz staje się miejscem potencjalnie niebezpiecznych incydentów. Z tego powodu radny Pragi Południe, Marek Borkowski, od dawna apeluje o większe zabezpieczenie obszaru.
W swojej interpelacji radny podkreślił, że „udawanie, że problemu nie ma do niczego nie prowadzi”. Dzielnica Praga Południe odpowiedziała, że wszystkie wejścia i okna budynków zostały zabezpieczone, a ewentualne uszkodzenia są szybko naprawiane. Mimo to, monitoring nie zostanie zainstalowany ze względu na brak przyłączeń oraz wysokie koszty, które według urzędników nie są uzasadnione.
W przyszłości przewidywane jest wyburzenie budynków, jednak koszt operacji przekracza milion złotych, na co dzielnicy obecnie nie stać. Przyszłość osiedla Dudziarska pozostaje zatem niepewna, a mieszkańcy i radni wciąż apelują o bardziej zdecydowane działania.
Apel o zabezpieczenie opuszczonego terenu
Zdarzenie na Dudziarskiej stanowi kolejny przykład na to, że opuszczone budynki są poważnym problemem dla bezpieczeństwa w Warszawie. Młodzież, która postrzega te miejsca jako wyzwanie, może nie zdawać sobie sprawy z potencjalnych zagrożeń. Z każdym kolejnym rokiem przybywa podobnych przypadków, gdzie zainteresowanie eksploracją takich terenów kończy się interwencją służb, a w najgorszych przypadkach – tragicznie.
Straż Miejska zobowiązała się do zwiększenia nadzoru nad Dudziarską, jednak pozostaje pytanie, czy miasto będzie w stanie zapobiec podobnym incydentom w przyszłości. Radni, mieszkańcy oraz służby apelują o pilne zabezpieczenie terenu, zanim dojdzie do poważniejszego wypadku.
W tej sytuacji nie chodzi tylko o młodzież wchodzącą na teren pustostanów, ale także o osoby w kryzysie bezdomności czy uzależnione, które regularnie przebywają na terenie Dudziarskiej. Trwała interwencja władz mogłaby zakończyć problem, jednak na razie pozostaje on nierozwiązany.
Napisz komentarz
Komentarze