Przez wiele lat metalowe prowadnice w warszawskim metrze były powodem licznych upadków. Ich śliska powierzchnia stanowiła zagrożenie, zwłaszcza w trudnych warunkach pogodowych. Dlatego wymiana ich na ryflowane płyty granitowe na stacjach Pole Mokotowskie, Politechnika, Ratusz Arsenał, Służew, Plac Wilsona to zmiana, na którą czekano od lat.
O nowej inwestycji rozmawiamy z Izą Sopalską-Rybak, prezeską Fundacji Kulawa Warszawa, która podkreśla, że problem ten dotyczył nie tylko osób z niepełnosprawnościami wzroku, ale także wielu innych pasażerów.
- Poprzednie, metalowe prowadnice były po prostu niebezpieczne – mówi Sopalska-Rybak. - To była kwestia bezpieczeństwa, nie tylko dla niewidomych, ale dla wszystkich, którzy korzystali z tych stacji, szczególnie kiedy jest mokro lub pada śnieg – dodaje.
Zmiana na kamienne, ryflowane płyty jest krokiem naprzód, który ma na celu zwiększenie bezpieczeństwa i komfortu poruszania się po stacjach metra.
- Gdyby te prowadnice były wymieniane na takie same, nic by to nie zmieniło. Dopiero teraz, gdy zastosowano materiał, który zapewnia większą przyczepność, możemy mówić o realnej poprawie – podkreśla prezeska Fundacji Kulawa Warszawa.
Dotychczasowe oznakowania były nie tylko śliskie, ale i mało funkcjonalne. Sopalska-Rybak przypomina, że problemy z metalowymi prowadnicami dotyczyły także nowej, drugiej linii metra, gdzie prowadnice blokowały drzwi wind.
- To był ogromny problem, bo osoby z niepełnosprawnościami ruchu nie mogły swobodnie korzystać z metra. W pewnym momencie musiano je nawet odpiłować, żeby nie blokowały wejścia do windy– wspomina.
Choć nowe kamienne prowadnice są niewątpliwie krokiem w dobrym kierunku, Sopalska-Rybak wskazuje na inne aspekty warszawskiego transportu, które nadal wymagają poprawy.
- Szukanie windy na stacjach metra to prawdziwe wyzwanie. Oznakowanie jest mało czytelne, a windy często ukryte w wąskich przejściach – zauważa.
Problem ten dotyka nie tylko osób niewidomych czy niedowidzących, ale także tych z ograniczoną mobilnością. Sygnał, który komunikowany jest w trakcie wysuwania się platformy z wagonu metra, jest analogiczny jak ten, który informuje o zamykaniu się drzwi. Z relacji prezeski fundacji jest to mylące i powoduje dyskomfort podróżnych poruszających się na wózkach.
Modernizacja warszawskiego metra, która obejmuje wymianę około 1100 metrów prowadnic, 225 pól uwagi i 195 metrów pasów ostrzegawczych, zakończy się w grudniu. Jednak, jak podkreśla Sopalska-Rybak, ważne jest, aby miasto nadal pracowało nad udoskonaleniem infrastruktury, by była ona bardziej przyjazna dla wszystkich pasażerów.
Rozmowa z prezes Fundacji Kulawa Warszawa uwidacznia, że choć wymiana prowadnic jest krokiem w dobrą stronę, przed Warszawą jeszcze wiele pracy.
- Oznakowanie powinno być bardziej intuicyjne. Dla osób z niepełnosprawnościami, szczególnie tych, które poruszają się na wózkach inwalidzkich, liczy się każda minuta i możliwość samodzielnego korzystania z transportu – mówi.
Nowe oznakowanie ma więc znaczenie nie tylko dla osób niewidomych, ale także dla wszystkich pasażerów, którzy codziennie korzystają z warszawskiego metra.
Napisz komentarz
Komentarze