Prawdopodobnie w tym roku lotnisko Chopina pobije swój rekord - obsłuży 21 milionów pasażerów. I będzie już „na styku” jeśli chodzi o przepustowość. Podczas kwietniowej konferencji prasowej władze portu przypomniały, że Chopin może przyjąć maksymalnie nieco ponad 20 milionów pasażerów.
W ten weekend lotnisko uruchamia zimowy rozkład lotów i już wiemy, że nie starczy miejsca dla wszystkich chętnych. Mniej więcej co piąty wniosek przewoźników został odrzucony. Ostatecznie rozkład udało się poukładać, ale Chopin już teraz mógłby „rosnąć” znacznie szybciej. Wiosną tych odrzuceń na pewno będzie znacznie więcej.
Rozbudowa i zamknięcie?
Ruch z Chopina – teoretycznie – mógłby przejąć Radom, ale przewoźnicy, także czarterowi i low-costowi, nie chcą latać z tego portu. Podobnie z wygląda sytuacja Modlinem, który dodatkowo uwikłany jest w spór z Ryanairem. Nie ma też możliwości prawnych, by wymóc przenosiny. Pewnym rozwiązaniem, na które zdecydowały się władze portu, jest rozbudowa lotniska Chopina.
To kontrowersyjne, ponieważ po 2032 roku, gdy uruchomione zostanie CPK, Chopin zostanie albo zamknięty, albo zredukowany do roli małego, miejskiego lotniska. Wtedy nowa infrastruktura, warta setki milionów, nie będzie wykorzystywana.

Zapytaliśmy o szczegóły Polskie Porty Lotnicze (PPL), czyli zarządcę lotniska Chopina. Okazuje się, że planowane jest powiększenie przepustowości z 20 do aż 30 milionów pasażerów. To wynik porównywalny do Centralnego Portu Komunikacyjnego, który będzie mógł obsługiwać ok. 32 miliony pasażerów.
- Planowana modernizacja lotniska ma na celu zwiększenie jego przepustowości, umożliwiając obsługę ok. 30 milionów pasażerów rocznie. Obecnie przepustowość jest już na wykończeniu, szczególnie w tzw. peakach, gdy odbywa się najwięcej operacji w ciągu dnia. Prace modernizacyjne obejmą rozbudowę terminalu oraz modernizację infrastruktury naziemnej, w tym m.in. budowę nowych płyt postojowych. Koszt modernizacji szacujemy na ok 2,3-2,4 mld zł. W tej kwocie zawarta jest już 40 proc. rezerwa finansowa – odpowiada na nasze pytania biuro prasowe PPL.
Przebudowa zacznie się w 2026 roku i potrwa trzy lata. Szczegóły mamy poznać na przełomie roku. Prace będą prowadzone w czasie normalnej działalności lotniska, co jest kluczowe, ponieważ „zabranie” przepustowości na już przeciążonym lotnisku jest niemożliwe.
Biuro prasowe, w odpowiedzi na nasze pytania, tłumaczy, że lotnisko Chopina dochodziło do granic przepustowości już w latach 2017-2019. Obecne władze oskarżają swoich poprzedników o brak adekwatnych działań.
- Ze względu na decyzje poprzednich zarządów oraz ministrów właściwych dla spraw transportu lotniczego zaniechano najważniejszych inwestycji. Utracono czas pandemii COVID, kiedy można było rozbudować infrastrukturę lotniczą bez utrudnień dla pasażerów. W tym momencie jest dramatycznie późno – konieczne są natychmiastowe działania – czytamy.
Dodatkowych pasażerów lotnisko Chopina będzie mogło obsłużyć dopiero w 2029 roku. Co z tymi, którzy „nie zmieszczą się” w latach 2025-2028? Pomóc ma Modlin oraz… Radom.
- Dzięki planowanej dziś przy wsparciu PPL rozbudowie lotniska w Modlinie oraz dzięki lotnisku w Radomiu liczymy, że przewoźnicy, którzy nie będą mieli możliwości dalszego rozwoju na Lotnisku Chopina będą tam uruchamiać nowe połączenia. Te porty lotnicze będą wspierały rozładowanie ruchu w trakcie modernizacji, zapewniając dodatkową przepustowość, a także pozwolą na dalszy rozwój siatki połączeń w regionie – tłumaczy biuro prasowe.
Problem w tym, że wymienione powyżej porty już teraz mogłyby przejąć ruch z Chopina, ale przewoźnicy nie chcą się tam przenosić. Wyzwaniem dla PPL będzie nakłonienie ich, by Warszawę zamienili na Modlin lub – bardziej odległy i gorzej skomunikowany ze stolicą – Radom.
Napisz komentarz
Komentarze