Warszawskie Lotnisko Chopina osiągnęło kolejne rekordy w liczbie obsłużonych pasażerów. Tegoroczny wynik najpewniej przekroczy 21 milionów, co oznacza, że port działa powyżej swojej maksymalnej przepustowości wynoszącej 20 milionów pasażerów rocznie. W październiku przez stołeczny port przewinęło się prawie 1,9 miliona pasażerów, czyli o 14,6% więcej niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Modlin również zmaga się z tłokiem, podczas gdy Radom... pozostaje niemal pusty.
Rekordowe wyniki i ciasnota na Chopinie
Od początku roku Lotnisko Chopina obsłużyło już ponad 18 milionów pasażerów, z czego większość korzystała z rejsów wewnątrz strefy Schengen. Szczególny wzrost zanotowano w ruchu czarterowym, gdzie liczba pasażerów wzrosła o ponad 400 tys. w porównaniu z rokiem ubiegłym i o 800 tys. w porównaniu z 2019 rokiem. Popularne kierunki to Antalya, Marsa Alam i Hurghada, a w ruchu rozkładowym królują Londyn, Paryż i Amsterdam.
Nieustanny wzrost ruchu wywołuje jednak problemy infrastrukturalne. W okresie zimowym ograniczona liczba miejsc postojowych na płycie lotniska utrudnia zarządzanie operacjami, szczególnie w przypadku przekierowań. Władze lotniska podjęły działania, by zwiększyć dostępność miejsc postojowych, jednak pełne możliwości zostaną osiągnięte dopiero w 2029 roku – niemal w przededniu otwarcia Centralnego Portu Komunikacyjnego.
Rozbudowa w cieniu CPK
Pomimo planowanego zamknięcia lub ograniczenia działalności Lotniska Chopina w 2032 roku, władze zdecydowały o jego rozbudowie. Powiększenie przepustowości do 30 milionów pasażerów ma kosztować setki milionów złotych. Choć ma to być krok w stronę wspierania CPK, decyzja budzi kontrowersje – nowa infrastruktura może zostać niewykorzystana zaledwie trzy lata po zakończeniu prac.
- Bez modernizacji i rozbudowy, Lotnisko Chopina nie będzie w stanie obsłużyć tak znaczącego ruchu do czasu otwarcia CPK. Konsekwencją byłoby przeniesienie ruchu międzynarodowego z Warszawy do Wiednia, Pragi czy Budapesztu. Trzeba pamiętać, że Lotnisko Chopina pracuje dziś na sukces CPK. Dlatego jego rozwój jest konieczny – dodaje Andrzej Ilków.
Alternatywą mogłoby być przekierowanie części ruchu do Radomia, ale przewoźnicy, zarówno tradycyjni, jak i niskokosztowi, nie są zainteresowani lotami z tego portu. A przepustowość Radomia to dokładnie nadwyżkowy milion Chopina. W przypadku Modlina dodatkowym problemem jest konflikt z Ryanairem, który ogranicza możliwości rozwoju tego lotniska.
Nowi przewoźnicy, stare problemy
Mimo trudności warszawskie lotniska przyciągają nowych graczy. W sezonie zimowym Air Arabia zainauguruje loty do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, a kolejne linie czekają na możliwość operowania z Lotniska Chopina. Rozwój siatki połączeń jest jednak ograniczany przez brak miejsca – zarówno na pasach startowych, jak i w terminalach.
Czy pasażerowie będą zmuszeni korzystać z lotów z Radomia, jeśli Chopin i Modlin nie zdołają ich pomieścić? Odpowiedź na to pytanie pozostaje w sferze domysłów. Pewne jest jedno – infrastruktura lotnicza w regionie pilnie potrzebuje kompleksowych rozwiązań.
Napisz komentarz
Komentarze