Dzisiaj, o godz. 11 w całym mieście rozbrzmiały charakterystyczne syreny alarmowe. Był to pierwszy tak wielki test miejskiego systemu, który był wpisany w obecnie trwający „tydzień bezpieczeństwa”. Akcję, ze Stołecznego Centrum Bezpieczeństwa na warszawskiej Woli, nadzorował sam prezydent Rafał Trzaskowski. Wcześniej, o godz. 10:30 zorganizowano specjalną konferencję prasową.
Po ucichnięciu syren do służb koordynujących testy tj. policji, straży miejskiej i pożarnej, zaczęły docierać pierwsze raporty z jednostek w terenie. Miały one sprawdzić, czy sygnał alarmowy jest słyszany w wybranych dzielnicach.
- Bardzo szybko dostaliśmy raporty. Wiemy już, że są takie miejsca w Warszawie, gdzie ten sygnał jest gorzej słyszalny lub nie słychać go całkowicie. Na szczęście tych miejsce jest niewiele - komentował na bieżąco Trzaskowski.
Informacje te, które cały czas są zbierane, mają pomóc w przygotowaniu docelowego już systemu alarmowego. Cel jest prosty: od Białołęki, przez Śródmieście po Wilanów, wszyscy warszawiacy mają być w stanie usłyszeć syreny.
Operatorzy komórkowi piętą achillesową systemu ostrzegania?
Drugim aspektem, który udało się zweryfikować, to jak szybko otrzymujemy informacje o zagrożeniach na nasze telefony komórkowe - chodzi o alerty rządowego Centrum Bezpieczeństwa.
- Będziemy teraz sprawdzać dlaczego operatorzy komórkowi przekazywali alerty w różnym czasie, mimo, że informacje od RCB otrzymywali jednakowo. Czy to kwestia obciążenia sieci? Decyzji operatorów? Braku pierwszeństwa naszych alertów? Będziemy to teraz sprawdzać. Musimy być gotowi na wszystko - odpowiada prezydent.
- Musimy być gotowi na każdą ewentualność. To może być powódź, tornado, inna klęska żywiołowa. Kiedyś, lata temu, każde z zagrożeń miało swój unikatowy sygnał, lecz teraz to ujednoliciliśmy. To sygnał modulowany, trzyminutowy. Same testy to element naszej kampanii na rzecz poprawy bezpieczeństwa, od drogowego, przez infrastruktury krytyczne, po katastrofy naturalne - dodał Trzaskowski.
Jak dodał Jarosław Misztal, dyrektor SCB, pierwsze wnioski testu syren mówią jednoznacznie - problemem w komunikacji z mieszkańcami są operatorzy. Alerty docierają w różnych godzinach, w różnej częstotliwości, zależnie od sieci, w jakiej jest mieszkaniec.
- Temat sygnałów i operatorów musimy przedyskutować z rządowym centrum. Uważamy, że nasze alerty powinny mieć pierwszeństwo względem innych informacji. Każdy mieszkaniec powinien otrzymywać je w tym samym czasie. Drugą sprawą jest zasięg tych alertów. O obecnych ćwiczeniach syren informacje RCB otrzymali nie tylko warszawiacy, ale wszyscy mieszkańcy województwa - dodał dyrektor Misztal.
Zakończono test syren - i co dalej?
Jak zapewniają władze miasta, raporty, które cały czas spływają do centrali, mają zostać poddane skrupulatnej analizie, której wyniki będą dostępne także dla zwyczajnych mieszkańców.
- Będziemy o tym dokładnie informować. W przeciągu najbliższych dni zbierzemy informacje i poddamy jest dokładnej analizie, zwłaszcza jeśli chodzi o potrzeby inwestycyjne m. in. zakupu nowych syren. Przeprowadzimy także rozmowy o tym, jak lepiej koordynować powiadamianie o zagrożeniach. Sprawdzimy również w jaki sposób informują o tym media, czy robione jest to w sposób czytelny. Wreszcie sprawdzimy jak reagowali nasi mieszkańcy - odpowiedział prezydent Warszawy.
Warto dodać, że swoje wnioski oraz uwagi mogą zgłaszać sami mieszkańcy, chociażby poprzez aplikację 19115, za pośrednictwem telefonu lub Internetu. Tam można odpowiedzieć na kilka pytań, m. in. czy słyszeliśmy dźwięk syreny, a jeśli tak to jak głośny był.
Napisz komentarz
Komentarze