Reklama

Noworoczna śmierć na przystanku w Centrum Warszawy. Ludzie przechodzili obojętnie

1 stycznia 2025 roku na przystanku tramwajowym Dworzec Centralny doszło do tragedii, która wywołała burzliwą dyskusję w mediach społecznościowych. Wczesnym rankiem znaleziono ciało mężczyzny. Pierwsze relacje były pełne błędnych informacji, a wydarzenie obnażyło problem obojętności społecznej wobec potrzebujących.
zdjęcia z miejsca zdarzenia
zdjęcia z miejsca zdarzenia

Źródło: facebook.pl

Dramat z 1 stycznia zaczął żyć własnym życiem dzięki poruszającemu wpisowi na Facebooku. Jego autor opisał sytuację, w której rzekomo 23-letni mężczyzna, cierpiący na cukrzycę, zmarł z powodu braku reakcji przechodniów. 

-Ok. 7 wezwano policję, że pijak śpi na ławce. Okazało się, że chłopak nie był pijany. Miał cukrzycę. Lekarze (...) mogli już tylko stwierdzić zgon – brzmiał fragment postu, który szybko obiegł internet.

Zbulwersowani użytkownicy krytykowali „znieczulicę społeczną”, wskazując, że gdyby pomoc została udzielona wcześniej, tragedii można by uniknąć. Zdjęcia przystanku w Alejach Jana Pawła II, obok Dworca Centralnego, tylko podsycały emocje. Jednak z czasem okazało się, że relacja ta zawierała wiele błędów i nadinterpretacji.

Screenshot z Facebooka

Policja prostuje informacje

Aby wyjaśnić sprawę, skontaktowaliśmy się z oficer prasową Komendanta Rejonowego Policji Warszawa IV. Funkcjonariuszka potwierdziła, że w godzinach porannych otrzymano zgłoszenie o mężczyźnie na przystanku, który nie wykazywał oznak życia.

- Na miejscu zespół ratownictwa medycznego stwierdził zgon tego mężczyzny. To 60-latek. Jego tożsamość została ustalona, ciało zabezpieczono, a materiały w sprawie zostaną przekazane do prokuratury rejonowej – powiedziała.

Dopytana o krążące w mediach informacje, odniosła się sceptycznie: Wiem, że w mediach podawano różne wersje – o młodszym wieku mężczyzny czy jego chorobie na cukrzycę. Ja absolutnie nie będę się do tego odnosić. Informacje, które posiadam, wskazują, że był to 60-letni mężczyzna, a wstępne ustalenia wykluczają udział osób trzecich”

Jak długo leżał na przystanku?

Jedną z najważniejszych kwestii było ustalenie, jak długo mężczyzna znajdował się na przystanku. Funkcjonariuszka nie była w stanie tego sprecyzować. 

- Nie mam takich informacji. Wiem, że media podawały, że leżał od 2 w nocy, ale ja nie mogę tego potwierdzić – tłumaczyła.

Brak precyzyjnych danych budzi frustrację. Gdyby reakcja świadków nastąpiła wcześniej, możliwe, że pomoc medyczna dotarłaby na czas. Warto jednak pamiętać, że nawet doświadczeni ratownicy nie zawsze są w stanie pomóc w przypadku zaawansowanych problemów zdrowotnych, zwłaszcza jeśli do zdarzenia dochodzi w trudnych warunkach, jak chłodna, styczniowa noc.

Nie bądźmy obojętni

Każdy z nas może znaleźć się w sytuacji, w której widzi osobę leżącą na przystanku, w parku czy innym miejscu publicznym. Nawet jeśli sami boimy się podejść, możemy wezwać służby ratunkowe, dzwoniąc pod numer 112. Taki telefon nie kosztuje nas nic, a może uratować czyjeś życie. Uważajmy na siebie i innych – zwłaszcza zimą, gdy niskie temperatury mogą być szczególnie niebezpieczne dla osób w trudnej sytuacji.

Sytuacja ta obnażyła także problem, jak łatwo ulegamy stereotypom. Wiele osób na widok mężczyzny na przystanku od razu założyło, że jest on nietrzeźwy. To właśnie te założenia sprawiły, że pomoc została wezwana dopiero po kilku godzinach.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

NAPISZ DO NAS

Masz temat dotyczący Warszawy? Napisz do nas. Zajmiemy się Twoją sprawą.

Reklama
Reklama